Kontrowersja z meczu Polonia Warszawa - Wisła Kraków
Polonia po awansie znowu zagrała u siebie i tak jak tydzień temu z GKS Tychy przegrała 2:3. Dziś kibice największy żal mieli nie do piłkarzy, lecz sędziego Grzegorza Kawałki, który w doliczonym czasie nie uznał drugiej bramki Michała Grudniewskiego - akurat na wagę remisu.
Rozjemca z Olsztyna widział akcję z bliska i decyzję podjął jeszcze przed sygnalizacją z wozu VAR. Zdania nie zmienił, gdy obejrzał akcję na ekranie. Ujęcia z kamer tylko go utwierdziły w przekonaniu, że nie skrzywdził Czarnych Koszul.
Sporną akcję Polonia zaczęła na prawej flance. Stamtąd Mateusz Michalski dośrodkował w pole karne, a Maciej Kowalski-Haberek przedłużył podanie. Doszło do walki w powietrzu... między bramkarzami. Naciskany przez Mateusza Kuchtę Alvaro Raton wprawdzie odbił piłkę ręką, ale zrobił to na tyle nieszczęśliwie, że spadła pod nogi Michała Grudniewskiego, który bez problemu umieścił ją w siatce.
Komentatorzy Polsatu Sport zastanawiali się czy chodzi o zagranie piłki ręką przez Kuchtę, czy może jego ewentualny faul na Ratonie. W międzyczasie sędzia oglądał kolejne powtórki, a kibice Polonii krzyczeli: Złodzieje, złodzieje!
- Nie widzę, przyznam szczerze, zagrania ręką - mówił Tomasz Łapiński w Polsacie, któremu wtórował Cezary Kowalski.
Kuchta bynajmniej nie dotknął piłki ręką, to znaczy nie zrobił tego w niedozwolony przez regulamin sposób. Chodziło więc o ewentualne przewinienie na koledze po fachu.
Ten wynik sprawia, że Polonia z zerowym dorobkiem jest na samym dole tabeli, natomiast Wisła (cztery punkty) pozostaje w kontakcie z Miedzią Legnica i Motorem Lublin, czyli drużynami, które ugrały komplet po dwóch kolejkach.
1. LIGA w GOL24
Fani Ruchu Chorzów na meczu z ŁKS: 10 tysięcy kibiców doping...
