Polscy lekkoatleci wrócili z mistrzostw Europy. "Tworzymy historię, do której będą porównywane kolejne pokolenia"

Tomasz Biliński
Polacy przywieźli z Berlina 12 medali mistrzostw Europy.
Polacy przywieźli z Berlina 12 medali mistrzostw Europy. Pawel Relikowski / Polska Press
Polska zajęła drugie miejsce w klasyfikacji medalowej mistrzostw Europy. Choć dwa lata temu w Amsterdamie ją wygrała, to pozycja z Berlina bardziej cieszy. - Wtedy imprezą docelową były igrzyska. W tym roku to mistrzostwa Europy - zwrócił uwagę mistrz Europy w biegu na 800 m Adam Kszczot.

Biało-Czerwoni w zakończonych w niedzielę mistrzostwach Europy zdobyli siedem medali złotych, cztery srebrne i jeden brązowy. Podczas zawodów w 2016 r. krążków było tyle samo, tyle że srebrnych było pięć, kosztem jednego złotego. W obu przypadkach Polska zajęła trzecie miejsce w klasyfikacji punktowej. Też bardzo ważnej, bo pod uwagę są w niej brane miejsca od pierwszego do ósmego. Podium, podobnie jak klasyfikacji medalowej, dzieliła z Niemcami i Wielką Brytanią.

- Mamy złotą reprezentację, a uzyskane 172 punkty potwierdzają tylko, że jesteśmy prawdziwą potęgą - podsumował podczas konferencji po powrocie lekkoatletów do kraju minister sportu Witold Bańka.

Dwa lata temu dobre wyniki w Amsterdamie sprawiły, że oczekiwania wobec polskich lekkoatletów podczas igrzysk olimpijskich były jeszcze większe. Jednak skończyło się na trzech medalach (ze zdobytych 11).

- Sukces na tych mistrzostwach Europy jest bardziej wartościowy niż dwa lata temu - oceniła srebrna medalistka w biegu na 1500 m Sofia Ennaoui, niemalże powtarzając słowa Kszczota. - W tym roku zawodnicy przygotowywali formę na zawody w Berlinie. Dwa lata temu na igrzyska. Wiem to po sobie, bo w finale w Amsterdamie byłam siódma, natomiast w Rio de Janeiro byłam jedną z pięciu Europejek w finale (na 12 uczestniczek). Dlatego wyniki z Berlina pokazują, że jesteśmy na dobrej drodze do igrzysk w Tokio. Osobiście cieszę się, że swojego srebrnego medalu. Wiem, że mam jeszcze w sobie rezerwy i mimo że jestem doświadczoną zawodniczką, to najlepsze przede mną.

Faworytem do olimpijskiego medalu w Rio był Kszczot, ale niespodziewanie odpadł w półfinale. W Amsterdamie zdobył złoty medal. Rok wcześniej i rok później, na mistrzostwach świata, sięgał po srebrne krążki.

- Mimo wszystko fajnie, że w roku igrzysk mieliśmy okazję zmierzyć się z najlepszymi zawodnikami. Dzięki temu mamy szansę zbierać doświadczenie i uczyć się nowych rzeczy. To świetne warunki do przygotowań - wyjaśnił 28-letni Kszczot, który mistrzem Europy został trzeci raz z rzędu. - Każdy kolejny taki sam sukces jest trudniej osiągnąć. Szczególnie, gdy wie się, ile wyrzeczeń on kosztuje i jak ciężki jest trening. Dlatego dużo zależy od przygotowania mentalnego. Dzięki temu poznałem najlepszego psychologa sportowego w Polsce, Jana Blecharza. Rozpocząłem z nim współpracę i mamy efekty.

Kszczor w gablocie ma jeszcze brąz z 2010 r. Do tego worek krążków z halowych mistrzostw świata i Europy. Brakuje tylko olimpijskiego. Wyścig do niego rozpocznie... w styczniu. - Wtedy zacznę realizować nowy plan dwuletni, pod kątem Tokio - wyjaśnił.

Pobicie na Piastowskiej

Osiedle Piasta: Napadli dla fajnych czapek

Tam na medale liczą też inni, m.in. sztafeta 4 x 400 m kobiet. Rok temu zajęła trzecie miejsce w finale mistrzostw świata, a w Berlinie wygrała. Świetną formę pokazała zwłaszcza Justyna Święty-Ersetic, która 90 minut przed finałem sztafety, została mistrzynią Europy na 400 m. - Te dwa złote medale to spełnienie marzeń. Choć bardziej niż z nich cieszę się z czasów - podkreśliła Święty-Ersetic, która wygrała wyścig z czasem 50,41 s. To drugi wynik w historii polskich 400 m. Liderką jest Irena Szewińska - 49,28 s.

Wśród biegaczy jest też Marcin Lewandowski, którego każdy kolejny start na 1500 m przekonuje, że przerzucenie priorytetu z 800 m było dobrym wyborem. W Berlinie został wicemistrzem Europy. - Medal na nowym dystansie jest moim małym wielkim sukcesem. Kosmosem jest to, co zrobiliśmy całą drużyna. Jak widać, Polski Związek Lekkiej Atletyki i ministerstwo sportu obrały dobry kierunek. W ciągu ostatnich czterech lat dołączyliśmy czołówki nie tylko europejskiej, lecz także światowych - stwierdził 31-letni lekkoatleta.

Oprócz coraz lepszych biegaczy mamy świetnych zawodników w rzucie młotem i pchnięciu kulą. Aż siedem medali w Berlinie była ich dziełem. Nic dziwnego, że od jakiegoś czasu obecna grupa porównywana jest do Wunderteamu z przełomu lat 50. i 60. poprzedniego wieku.

- Tworzymy piękną historię. Jesteśmy grupą, do którego za kilka lat będą porównywać - następne pokolenia - uśmiechał się Kszczot.

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

Z
Zenek
Ty również gościu zajmij się czymś pożyteczniejszym, zamiast wstawiać durne komentarze.
C
Czy świat będzie lepszy,
jeżeli Anita rzuci na odległość 90 metrów? Czas powiedzieć tej sympatycznej kobiecie, żeby się zajęła czymś pożyteczniejszym, np. rodzeniem dzieci.
L
Lech Orlowski
Lekkoatletyka DALA SWIATU PRZYKLAD ZE POLSKI NAROD JEST ODWAZNY WALECZNY WYTRZYMA WSZYSTKO ZEBY TYLKO POKAZAC ZE KOCHAMY KROLOWA SPORTU NIE OD DZISIAJ!!!

Wybrane dla Ciebie

Rosjanie minują ciała nieżywych zwierząt. Po co to robią?

Rosjanie minują ciała nieżywych zwierząt. Po co to robią?

Szaleństwo w Siedlcach. Rugbyści Awenty Pogoń świętują pierwsze mistrzostwo Polski

Szaleństwo w Siedlcach. Rugbyści Awenty Pogoń świętują pierwsze mistrzostwo Polski

Wróć na i.pl Portal i.pl