Najgłośniejszym nazwiskiem wśród polskich piłkarzy bez klubu jest Łukasz Teodorczyk. 31-latek ostatnie pół roku spędził na wypożyczeniu w klubie włoskiej Serie B z Vicenzy. Na początku okienka sporo mówiło się o tym, że może wrócić do Polski. Agent piłkarza starał się znaleźć mu miejsce w Radomiaku. Dokonania Teodorczyka (trzy bramki w ostatnich czterech sezonach) nie przekonały jednak szefów klubu z Radomia. Zainteresowanie napastnikiem przejawiał również klub z trzeciego szczebla rozgrywkowego we Włoszech - Virtus Werona.
Teodorczyk ma na koncie 19 meczów w seniorskiej kadrze. Strzelił w nich cztery gole. W 2018 roku Adam Nawałka zabrał go na mundial do Rosji.
Piłkarskie szlify zbierał we Wkrze Żuromin, a na poziomie ekstraklasy debiutował w Polonii Warszawa. Z Konwiktorskiej odszedł do Lecha Poznań, którego opuścił w 2014 roku. Za 4 mln euro przeniósł się do Dynama Kijów. Dwa lata później udał się na wypożyczenie do belgijskiego Anderlechtu.
Sezon 2016/17 zakończył z koroną króla strzelców belgijskiej Pro League (20 trafień) i mistrzowskim tytułem. To był pierwszy i ostatni tak dobry sezon "Teo". Z Anderlechtu odszedł w 2018 roku po tym, jak wdał się w konflikt z trenerem i mediami oraz zanotował znaczny spadek formy.
We włoskim Udinese Calcio przepadł kompletnie. W trakcie dwóch sezonów zdobył zaledwie dwie bramki. Dawną formę próbował odzyskać w belgijskim Charleroi, ale bez powodzenia. Jego ostatnim zespołem była wspomniana LR Vicenza. Od 1 lipca Teodorczyk jest wolnym agentem.
