Spis treści
Kiwior - drugi Bednarek?
Jakub Kiwior przyzwyczaił nas do kardynalnych błędów i elektrycznych zagrań w biało-czerwonej koszulce - kto nie wierzy, niech szczegółowo prześledzi jego występy podczas mistrzostw świata 2022 w Katarze.
W czwartek mieliśmy tego wzorowy przykład. Najpierw w pierwszej połowie łatwo oddał piłkę pod własnym polem karnym i po chwili jeden z jego kolegów musiał ratować się faulem. Z tego stałego fragmentu gry Szkocja wyrównała, ale na nasze szczęście VAR dopatrzył się zagrania ręką u jednego z zawodników gospodarzy.
W 36. minucie sytuacja się powtórzyła. Tym razem po jego stracie w okolicach 20 metra Szkoci wtargnęli w pole karne Polski, ale na nasze szczęście nikt nie doszedł do ostatniego podania.
Selekcjoner Michał Probierz miał dość i na drugą połowę nie wypuścił Kiwiora. W przerwie zmienił go Sebastian Walukiewicz.
Kiwior pozostaje wielką nadzieją defensywy reprezentacji Polski. Taką samą był Jan Bednarek, który miał zastąpić Kamila Glika jako lider formacji. Do tej pory śmiało można stwierdzić, że nie udźwignął tego ciężaru i pokładanych w nim nadziei. Niestety wygląda na to, że na razie w kadrze Kiwior idzie jego drogą...
Wynik lepszy niż gra
Biało-Czerwoni szybko objęli w Glasgow prowadzenie, bo już w 8. minucie meczu świetny strzałem z dystansu popisał się Sebastian Szymański. Jeszcze na 2:0 przed przerwą podwyższył Robert Lewandowski z "jedenastu metrów".
Taki wynik do przerwy oczywiście cieszył, ale gra pozostawiała wiele do życzenia. Trener Probierz postawił na tercet Sebastian Szymański - Piotr Zieliński - Kacper Urbański w środku pola, bez naturalnego defensywnego pomocnika na boisku. W połączeniu z dwójką napastników i dwoma ofensywnie usposobionymi wahadłami, teoretycznie graliśmy naszym najbardziej ofensywnym ustawieniem. Tymczasem w pierwszej połowie Polacy mieli... 38 procent posiadania piłki, ale prowadzili 2:0...
Po przerwie było jeszcze gorzej. Szkoci natychmiast strzelili bramkę kontaktową, a następnie doprowadzili do wyrównania.
Na szczęście naszej reprezentacji Zalewski 2-krotnie wymusił faule w polu karnym rywali, a za drugim razem, w doliczonym czasie gry, sam wymierzył sprawiedliwość.
W całym meczu Biało-Czerwoni oddali trzy celne strzały - wszystkie zakończone golami. Dwa z nich padły z jedenastu metrów, a jeden z 25 metrów (dla odmiany). Nie oddaliśmy żadnego strzału w polu karnym rywali. A posiadanie? Wzrosło do 41 procent...
UEFA grozi Anglii wykluczeniem z Euro
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?