„Głos” jeszcze w poniedziałek wieczorem, zgodnie z ustaleniami, wysłał do Anny Sikorzak-Olek, założycielki i szefowej Stowarzyszenia Harfa Dzieciom pytania pocztą elektroniczną. Zapytaliśmy w korespondencji, czy Stowarzyszenie Harfa Dzieciom w 2013 lub 2014 roku otrzymało przelew z rachunku Składów Węgla lub MM Grup - jak twierdzi Marcin W., jeden z oskarżonych w aferze taśmowej, wspólnik Marcina Falenty? Jeśli tak, to w jakiej wysokości i jaką funkcję w organizacji pełniła w tym czasie żona Grzegorza Napieralskiego?
Mimo obietnic do chwili zamknięcia środowego wydania „Głosu” odpowiedź nie nadeszła. Pojawiła się za to publikacja Super Expressu, w której dziennikarze informują, że z konta MM Group na konto Stowarzyszenia przelane zostały dwie kwoty. Jedna we wrześniu 2013 r. w wysokości 10 tys. zł, a druga w styczniu 2014 r. - 3000 zł.
Jeżeli tak było rzeczywiście, to powinny one znaleźć się w sprawozdaniach finansowych fundacji. Pierwsi poinformowaliśmy o tym, że do takowych nie można dotrzeć, bo nie ma ich na stronie internetowej. Są za to te z lat 2020 i 2019, to drugie podpisane m.in. przez Małgorzatę Napieralską, żonę posła Koalicji Obywatelskiej.
Grzegorz Napieralski od początku utrzymuje, że cała ta sprawa ma charakter nagonki na niego. Przypomina, że złożył zeznania w prokuraturze, po których nie zostało wszczęte postępowanie i że sam był ofiarą inwigilacji systemem Pegasus. A zeznania Marcina W. są po prostu niewiarygodne. Jak mówił redaktorom Interii: „Stowarzyszenie Harfa Dzieciom działa przy szkole, nie należy do mnie. Nie wiem, kto i kiedy na nie wpłaca”. I dodał: „Dlatego jestem przekonany, że warto powołać komisję śledczą, która zbada wszystkie wątpliwe wątki. Chętnie się przed nią stawię”.
Nazwisko Napieralskiego pojawiło się w zeznaniach Marcina W., współpracownika Marka Falenty dość niespodziewanie. W odtajnionych zeznaniach W. opowiadał o swoich rzekomych przyjacielskich relacjach z Napieralskim. „... Grześka Napieralskiego, którego poznałem dość blisko gdzieś w 2013 r. Poznały się też nasze żony. Byliśmy razem na wakacjach w [...] pod [...] w większym gronie. On wielokrotnie pożyczał ode mnie pieniądze. Nie oddawał ich. Nie mam żadnych do niego o to pretensji. Nie oczekiwałem ich zwrotu” - zeznał.
W 2013 roku Napieralski był posłem wybranym z list SLD. W rejestrze korzyści majątkowych za rok 2014 jest wpis o czterodniowym wyjeździe do Emiratów Arabskich ufundowanym przez grupę przyjaciół. Dołączone zeznania żony posła nie zawierają wpisów.
W kolejnej kadencji Napieralski przestał być posłem i został wybrany senatorem. Kończąc czteroletnią kadencję, w 2019 roku złożył oświadczenie majątkowe. Zaraz potem do sekretariatu Senatu wpłynęła korekta tego zeznania. Napieralski dopisał darowiznę w wysokości 24 tys. zł.
