- Mnie obchodzi czy Kościół, jako instytucja, która najwyraźniej ma bardzo mocne dowody przeciwko swojemu urzędnikowi, zawiadomi teraz nasze organy ścigania i wreszcie prokurator wejdzie do wrocławskiej kurii i wyciągnie na światło dzienne wszystkie brudy, które do tej pory prano w czterech ścianach pałacu biskupiego na Ostrowie Tumskim – komentuje w rozmowie z portalem GazetaWroclawska.pl Krzysztof Śmiszek, wrocławski poseł Lewicy.
- Uważam, że winę za to, że te sprawy tak długo były skrywane, odpowiada też dolnośląski i wrocławski establishment, który blatował się z Gulbinowiczem i wynosił go na piedestały, a po kątach szeptano o tym, co robił Gulbinowicz - mówi Śmiszek.
- Teraz państwo powinno przejąć inicjatywę od Watykanu, spóźnioną o kilkadziesiąt lat, bo jest ona hańbą także dla państwowych instytucji odpowiedzialnych za praworządność – dodaje poseł.
Kogo dokładnie ma na myśli, mówiąc o "wrocławskim establishmencie"? Śmiszek nie chciał wymienić nazwisk, ale przypomniał, że sam składał doniesienia do prokuratury na działania innego hierarchy - Mariana Gołębiewskiego, byłego metropolity wrocławskiego, który jego zdaniem wiedział o czynach pedofilskich na terenie diecezji i nie spełnił ciążącego na nim obowiązku niezwłocznego powiadomienia organów ścigania.
- Przed rokiem odmówiono wszczęcia postępowania. Teraz państwo, które nie słucha swoich obywateli, może posłucha Watykanu. Mam nadzieję, że determinacja papieża Franciszka się utrzyma, to wreszcie zorganizowany układ krycia pedofili w strukturach kościoła zostanie rozbity, a my będziemy obserwowali upadki innych autorytetów tej organizacji – powiedział poseł Lewicy.
