
Premier Mateusz Morawiecki w Brukseli
Szef rządu wziął udział w dwudniowym szczycie Rady Europejskiej w Brukseli. Jednym z tematów była nielegalna imigracja, której nasilenie może być skutkiem konfliktu na Bliskim Wschodzie.
Podkreślił, że „od wielu miesięcy" na spotkania RE mówił o konieczności obrony granic zewnętrznych Unii oraz walka z przemytem ludzi.
– Dzięki naszej konsekwentnej, nieprzejednanej polityce, nasz punkt widzenia został uznany – powiedział Morawiecki na konferencji prasowej.
Nielegalna migracja tematem szczytu UE
Przypomniał, że w ostatnich latach symbolem nielegalnej migracji stała się włoska wyspa Lampedusa.
– Teraz w konkluzjach szczytu Rady Europejskiej znalazły się zapisy mówiące o elementach obrony przed ekstremizmem, w tym z terroryzmem i przemytem ludzi. Polska broniła tego stanowiska i wiele państw przyjęło dokładnie taki punkt widzenia – ogłosił premier.
Premier o zmianach w traktatach unijnych
Innym tematem, o którym mówił na konferencji premier Mateusz Morawiecki są procedowane obecnie w Parlamencie Europejskim zmiany w unijnych traktatach.
– One mają doprowadzić do tego, że zmiany w prawie wszystkich sprawach będą zapadały taką czy inną większością. Dziś jest 65 obszarów, takich jak podatki, energetyka, lasy i wiele innych, za które odpowiadają państwa członkowskie. W ślad za regulacjami, które idą przez PE, to wszystko ma zostać zniesione – powiedział Morawiecki.
Zdaniem premiera, procedura większości kwalifikowanej „odbierze Polsce prawo do decydowania o swoim własnym losie”.
– Niektórzy nazywają to federalizacją. Tak naprawdę jest to centralizacja władzy w Brukseli, a kto tam głównie rządzi? Zapytajcie jakiegokolwiek urzędnika, powiedziałby szczerze, że Niemcy i Francuzi, Berlin i Paryż – twierdzi szef polskiego rządu.
Mateusz Morawiecki o zagrożeniach, jakie niosą zmiany w traktatach
Podkreślił, że na szczycie RE zabrał głos w tej sprawie, „pokazując ogromne ryzyka” dla Polaków i państwa polskiego. Zwrócił się też do przedstawicieli „innych partii”, które dostały się do polskiego parlamentu, przestrzegając, przed możliwymi konsekwencjami proponowanych zmian.
– Przypomnę, że przedstawiciel Koalicji Europejskiej głosował już za, czyli tak, jak sobie tego życzą Niemcy – powiedział Morawiecki.
Chodzi o europosła Włodzimierza Cimoszewicza, który został w 2019 roku wybrany z list Koalicji Europejskiej.
Zdaniem szefa rządu, jeśli te zmiany wejdą w życie, to UE będzie mogła nakazać Polsce wiele reform.
– Mogą z Brukseli nam nakazać jakimi samochodami jeździć, co mamy jeść, jakie podatki mamy płacić, czy jakaś elektrownia ma być zamknięta. To naprawdę nie jest niemożliwe – przekonywał Morawiecki.
Premier zabierał również głos w sprawach sytuacji na Ukrainie. Z zadowoleniem przyjął konkluzje szczytu dotyczące tej kwestii.
– Zapisy, które znalazły się w konkluzjach Rady Europejskiej odpowiadają wymogom bezpieczeństwa, tak jak my je rozumiemy i naszym, polskim interesom – powiedział.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!