Do próby porwania miało dojść 15 lutego na os. Leśna Dolina w Białymstoku. Dokładnie, na przystanku autobusowym, przed szkołą SP 49. Według relacji rodzica, nieznany mężczyzna chciał wciągnąć chłopca do auta. Porwanie miała udaremnić przypadkowa osoba. Matka próbuje odszukać świadka zdarzenia. Prawdziwa burza rozpętała się przez to w mediach społecznościowych.
Szukam człowieka który dzisiaj o godzinie 18.10, 18.15 był świadkiem i uratował mojego 9- letniego syna przed porwaniem. Gdyby ktoś miał jakiekolwiek informacje na ten temat, bardzo proszę o kontakt z trzecim komisariatem policji - czytamy w poście zamieszczonym w sieci.
W komentarzach wiele osób prosi o szczegółowe informacje i wyraża obawę o swoje dzieci. Inni niedowierzają, że taka sytuacja mogła mieć miejsce w Białymstoku. Kolejne osoby zastanawiają się, co chłopiec robił sam na ulicy po zmroku.
Zobacz też: Porwanie Amelki w Białymstoku. Jest wyrok wobec jednego z porywaczy [ZDJĘCIA]
Rodzice 9-latka niedługo po zdarzeniu zadzwonili na policję. Od funkcjonariuszy otrzymali informację, że powinni się zgłosić osobiście.
- We wtorek zostało złożone zawiadomienie o próbie porwania dziecka. Sprawą zajmuje się trzeci komisariat. Policjanci już ustalają okoliczności zdarzenia. Odbyły się oględziny miejsca. Zbierany jest materiał dowodowy. Policję interesuje też monitoring. Niestety to wszystko co mogę powiedzieć na ten moment - mówi aspirant Katarzyna Zarzecka, oficer prasowa KMP.
Około godz. 11 na miejscu zdarzenia odbyła się wizja lokalna, czyli oględziny terenu, służące zbadaniu okoliczności przestępstwa. Brał w nich udział 9-latek. Pokazywał policjantom m. in trasę, którą przemieszczał się wracając z treningu. Przygotowywany jest portret pamięciowy porywacza.
Na łamach portalu Super Express matka chłopca wytłumaczyła okoliczności zdarzenia. W poniedziałek miała zaprowadzić syna na trening i pójść do sklepu. Ostatecznie zajęcia zostały odwołane, a chłopiec nie mógł o tym poinformować matki, bo nie miał ze sobą telefonu. Do domu było jednak bardzo blisko, więc wyruszył sam. Kiedy przechodził obok przystanku autobusowego, za rękę miał go złapać mężczyzna w masce i okularach, ubrany na czarno. Podobno zaczął ciągnąć chłopca w stronę ciemnego samochodu, a wtedy próbę porwania udaremnił przypadkowy przechodzień. Według relacji chłopca i matki, obrońca uderzył porywacza w głowę. Przestraszone dziecko natychmiast uciekło i opowiedziało o zdarzeniu rodzicowi.
Po godz. 18 matka chłopca dodała wpis, w którym apeluje bezpośrednio do osoby, która miała pomóc jej synowi.
"Wszystkim wam bardzo dziękuję za wsparcie i słowa otuchy, najważniejsze jest jednak jak najwięcej dowiedzieć się o tej sytuacji nie wiem może ktoś coś z okna widział albo wie coś na ten temat niech niezwłocznie kontaktuję się ze mną lub lll komisariatem policji przy ulicy Wrocławskiej. APELUJE DO PANA KTÓRY POMÓGŁ MEMU SYNOWI. BARDZO PROSZĘ o KONTAKT. JEST PAN JEDYNĄ OSOBĄ, KTÓRA MOŻE POMÓC W ROZWIĄZANIU SPRAWY!!" - napisała na swoim Facebooku (pisownia oryginalna).
Będziemy aktualizować artykuł.
Zobacz też:
Porywacze poszukiwani przez polską policję (zdjęcia, rysopisy)
Białystok. Przygotowywał porwanie dziecka dla okupu (mat. policji) (31.07.2020)
