Dramatyczne wydarzenia rozegrały się we wtorek, 6 września, w mieszkaniu na parterze bloku przy ul. Wojska Polskiego 128 w Łodzi. Przebywający w mieszkaniu 56-letni mężczyzna postrzelił się w głowę. Jak się dowiedzieliśmy, mężczyzna strzelił do siebie na oczach przerażonej żony. Przeżył, znajduje się jednak w ciężkim stanie. Został przewieziony przez pogotowie do szpitala im. Barlickiego na oddział neurochirurgiczny.
Łódź: Strzegą ''Indianina'' w szpitalu
Sąsiedzi 56-latka nie mają pojęcia, co mogło doprowadzić go do desperackiego czynu.
- To był złoty człowiek, nie dało się na niego powiedzieć złego słowa - mówi jeden z sąsiadów mężczyzny. - Zawsze był grzeczny i kulturalny, porozmawiał. Nie jestem w stanie powiedzieć, co takiego mogło się stać, że postanowił się zabić.
Jak udało nam się ustalić, 56-latek jest doskonale znany policji. To Grzegorz B., przed laty był członkiem gangu "Popeliny", znany był pod pseudonimem "Indianin". Wraz ze swoim szefem dokonywał rozbojów i napadów na tiry. Był również uczestnikiem pamiętnej strzelaniny pod stadionem ChKS, do której doszło między rywalizującymi ze sobą gangami w 2005 r. Potem miał popaść w konflikt z "Popeliną", został wywieziony do lasu i dotkliwie pobity.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że Grzegorz B. przebywa na przepustce z zakładu karnego. Miał zapowiadać, że do więzienia już nie wróci...