Urzędnik zeznawał na procesie o wykroczenie. Policja zarzuciła uczestnikom kontrdemonstracji że zakłócili legalne zgromadzenie. Jest to wykroczenie. Stąd proces.
Tadeusz L. Był obserwatorem magistratu. Zgodnie z prawem o zgromadzeniach miał on możliwość rozwiązania manifestacji gdyby uznał, że je przebieg zagraża życiu i zdrowiu albo gdyby doszło do złamania prawa.
Do starcia narodowców z kontrdemonstracją doszło u zbiegu Kazimierza Wielkiego i Świdnickiej. Kontrmanifestanci zagrodzili drogę marszowi, któremu przewodzili były ksiądz nacjonalista Jacek Międlar i Piotr Rybak skazany za spalenie kukły Żyda. Wtedy doszło do użycia przemocy i rzucenia płonąca racą w jedną z uczestniczek zajścia. Dziś jest ona jedną z obwinionych o wykroczenie osób.
Tadeusz L. powiedział w sądzie, że gdyby był bezpośrednim świadkiem zajścia to rozwiązałby manifestację. Ale o tym, co się stało dowiedział się dopiero pod koniec demonstracji, gdy uczestnicy marszu (rozpoczętego pod Dworcem Głównym) wchodzili na Plac Solny. Policyjny dowódca zabezpieczenia powiedział, że jedna osoba została ranna i udzielana jest jej pomoc. W czasie zajścia był na końcu pochodu w okolicach pl. Dominikańskiego.
Obrońcy dopytywali dlaczego nie uznał za konieczne rozwiązanie marszu. Chociaż przyznał, że już na samym początku musiał zwracać uwagę jego przewodniczącemu, że odpalono race. Co jest złamaniem prawa. Jego zdaniem kolejny raz race odpalono dopiero na placu Solnym pod sam koniec zgromadzenia. W skandowanych hasłach i na transparentach nie widział nic co jego zdaniem byłoby powodem do uznania, że trzeba rozwiązać manifestację.
- Nie widział pan powodów do rozwiązania zgromadzenia na którym były race, przemoc i hasła nawołujące do nienawiści? – dopytywała urzędnika Marta Lempart, kandydatka na prezydenta Wrocławia, liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. Oceniła, że urzędnik „plącze się w zeznaniach”.
Na dzisiejszej rozprawie zeznawać miał Krzysztof M. mężczyzna, który formalnie pełnił funkcję „przewodniczącego” marszu narodowców. Ma on status pokrzywdzonego i jednocześnie jest świadkiem. Sąd ukarał go grzywną 1000 zł.
Rano działacze Obywateli RP zorganizowali pikietę przed gmachem wrocławskiego Sądu Okręgowego. Na rzeźbie Iustitii zdobiącej wejście do sądu powiesili tablicę z napisem „wolne sądy”. Po kilkudziesięciu minutach pracownik sądu zdjął tablicę.