Piotr Wieczorkiewicz, zapytany o to, czy to Prokuratura Okręgowa w Szczecinie prowadzi postępowanie w sprawie śmierci księdza Piotra Ziółkowskiego, salezjanina, odparł:
- I tak, i nie, bo śledztwo w tej sprawie wszczęła prokuratura w Stargardzie, niemniej jednak nosimy się z przejęciem tej sprawy do prowadzenia na szczeblu Prokuratury Okręgowej w Szczecinie. Decyzja jeszcze nie zapadła do końca
- przekazał pracownik szczecińskiej okręgówki.
- Prokuratura wyższego rzędu zawsze może przejąć do swojego prowadzenia sprawę, którą prowadzi prokuratura niższego rzędu z uwagi na różnorakie okoliczności sprawy
- dodał Wieczorkiewicz.
Wypadek czy samobójstwo?
W sobotę 19 sierpnia w miejscowości Reptowo w województwie zachodniopomorskim pociąg towarowy potrącił ze skutkiem śmiertelnym 57-letniego mężczyznę. Ofiarą okazał się być salezjanin, ksiądz Piotr Ziółkowski.
- Prokuratura w Stargardzie przyjęła kwalifikację prawną czynu na podstawie artykułu 177 paragraf 2, a więc wypadek komunikacyjny ze skutkiem śmiertelnym. Niemniej jednak w naszym postępowaniu najprawdopodobniej będą badane też inne wątki, związane ze sprawą
- powiedział portalowi i.pl Wieczorkiewicz.
Potwierdził, że chodzi też o kwestię ewentualnego samobójstwa księdza Ziółkowskiego, o którym jako pierwszy poinformował na Twitterze Tomasz Duklanowski, redaktor naczelny Radia Szczecin, który informując o zdarzeniu użył sformułowania "rzucił się pod pociąg".
W mediach pojawiły się spekulacje, że salezjanin targnął się na swoje życie w wyniku pomówienia o pedofilię, jakiego w mediach społecznościowych dzień przed tragedią dopuściła się szczecińska radna Dominika Jackowski. Co tym bardziej niepokojące, oficjalne komunikaty policji zaprzeczały rewelacjom, o których Jackowski donosiła za pośrednictwem społecznościówek.
Czy ktoś usłyszy zarzuty w sprawie śmierci?
- Mamy od dzisiaj akta tej sprawy u siebie. Są one analizowane właśnie pod kątem potrzeby przejęcia tej sprawy do prowadzenia przez Prokuraturę Okręgową w Szczecinie, ale na razie - z tego, co wiem - decyzja ta jeszcze nie zapadła
- informuje Wieczorkiewicz.
Tymczasem do sprawy oraz do kwestii pomówienia ofiary odniosła się Dominika Jackowski.
- Złapanie sprawcy na gorącym uczynku przez matkę, potwierdzenie zdarzenia przez policję, przyjęcie mandatu przez sprawcę, a tym samym przyznanie się do winy oraz działania kurii oznaczały, że sprawy nie da się zamieść po cichu pod dywan. Być może to było przyczyną decyzji, jaką podjął sprawca
- napisała na Facebooku szczecińska radna, obstając przy swojej wersji wcześniejszego doniesienia, którego wiarygodność została podważona przez szczecińską policję, a także z góry zakładając wolę udziału ofiary w wypadku kolejowym.
Będziemy informować o nowych doniesieniach w sprawie.

lena