Z aktu oskarżenia, który właśnie wpłynął do Sądu Okręgowego w Lublinie wyłania się obraz rodzinnego dramatu. Piotr K. miał być agresywny: bez powodu wszczynać awantury, wyzywać bliskich i popychać ich.
Co, według śledczych, działo się w dniu ataku na Jadwigę K.? 4 listopada 2017 roku Piotr K. przyszedł do domu pijany. Miał pretensje, że rodzina nie zostawiła mu kotletów, krzyczał.
Rodzice w tym czasie oglądali telewizję, ale matka Piotra K. weszła do kuchni, żeby uspokoić syna. Prokuratura Rejonowa w Puławach oskarża mężczyznę o to, że w pewnym momencie ugodził matkę w klatkę piersiową nożem kuchennym o długości 20 cm. Kobieta, zanim zemdlała, zdołała wyjąć nóż ze swojego ciała i schować go za doniczką przy drzwiach wyjściowych. To jej mąż wezwał pomoc.
Pokrzywdzona doznała m.in. uszkodzenia przedsionka serca.
Piotr K. nie przyznał się do zarzutów. Wyjaśniał, że nie wie, skąd wzięła się rana u jego matki. Mówi też, że nie znęcał się nad rodziną. I że to oni mieli do niego pretensje.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Zobacz też: Starszy mężczyzna obezwładnił złodzieja z bronią. Dramatyczne nagranie nieudanego napadu w Meksyku /x-news/