Nie wiadomo jeszcze, czy będzie ono wypłacane z odrębnego konta czy też z puli pieniędzy, przeznaczonych dla lekarzy. Ci jednak już teraz przewidują - pewnie słusznie - tę drugą ewentualność i trudno się dziwić, że pomysłem nie są zachwyceni.
Podawany przez nich koronny argument o niewystarczającym przygotowaniu pielęgniarek do nowych zadań nie wydaje się przekonujący. Wszak niektóre podjęły je już wcześniej - bez dodatkowego honorarium, w trosce o pacjentów, którzy nie zawsze mają siłę ustawiać się w kolejce w przychodni - i nie słychać, by popełniały błędy.
Niezasadne wydają się też obawy, by pielęgniarki miały nadużywać swojego nowego prawa, chcąc z kasy NFZ „wydrzeć” jak najwięcej pieniędzy. Przecież, podobnie jak lekarze, będą musiały prowadzić odpowiednią dokumentację i przesyłać do NFZ wymagane przepisami raporty. Inaczej pieniądze na ich konto nie wpłyną.
Teraz rozporządzenia zostaną przekazane do konsultacji społecznych. Czy organizacje medyków ulegną pokusie i bezlitośnie je oprotestują?
Wydaje się, że jedynym efektem takiej postawy będzie skłócenie środowiska medycznego. Resort zdrowia nie ma bowiem wielkiego pola manewru - pod względem liczby lekarzy Polska zajmuje ostatnie miejsce w UE i nie ma sposobu na poprawę tej sytuacji.
O jego determinacji w tym zakresie świadczy także i to, że od roku akademickiego 2016/2017 do programu studiów pielęgniarskich wprowadził treści związane z nowymi uprawnieniami. Oznacza to, że już wkrótce absolwentki studiów nie będą musiały - jak obecnie - doszkalać się, lecz do nowych zadań przystąpią niejako z automatu.
NASZE NAJLEPSZE MATERIAŁY - KONIECZNIE SPRAWDŹ: