Choć Rybakina wygrała dwa ostatnie bezpośrednie pojedynki (w Australian Open i Indian Wells), a licząc z towarzyskim turniejem rozegranym w grudniu ubiegłego roku nawet trzy, wszelkie typy wskazywały, iż to Polka powinna okazać się zwyciężczynią środowego spotkania. Trudno się temu dziwić, wszak nasza tenisistka znakomicie rozpoczęła turniej w Rzymie, w trzech dotychczas rozegranych spotkaniach nie straciła seta i pozwoliła przeciwniczkom na triumf w zaledwie dziewięciu gemach.
Wpadki faworytek w Rzymie
Kazaszka także dość szybko kończyła dotychczasowe pojedynki w stolicy Włoch, jeśli chodzi o gemy - tych jednak straciła niemal dwa razy tyle co Iga (szesnaście). A mogłoby ich być jeszcze więcej, gdyby nie fakt, że Anna Kalinskaja, przeciwniczka z trzeciej rundy, zrezygnowała z gry przy stanie 3:4 w pierwszym secie.
Świątek i Rybakina to ostatnie dwie tenisistki, które przed turniejem plasowały się w czołowej dziesiątce światowego rankingu i które wciąż w Rzymie pozostawały w grze. Wcześniej awans do półfinału zapewniły sobie Weronika Kudiermietowa (12. pozycja), Jelena Ostapenko (20. lokata) i Anhelina Kalinina (47. miejsce).
Zaskakujący początek meczu Świątek - Rybakina
Już na początku środowego spotkania miała miejsce zabawna sytuacja. W pierwszym gemie przy stanie 40-40 odezwał się dźwięk telefonu, który zdekoncentrował obecne na korcie tenisistki. Liderka światowego rankingu szybko zorientowała się, iż sygnał wydobywa się... z jej torby przyniesionej na kort. Po chwili można było kontynuować grę, a krótka przerwa nie zadziałała najlepiej na Rybakinę, która już na początku spotkania została przełamana.
Zarówno pierwszy, jak i trzy kolejne gemy były niezwykle wyrównane i kończyły się grą na przewagi. W decydujących momentach więcej zimnej krwi za każdym razem zachowywała Polka, która objęła prowadzenie 4:0. W piątym gemie wreszcie Kazaszka wywalczyła pierwszy punkt, było już jednak za późno, by odwrócić losy seta, który ostatecznie zakończył się zwycięstwem 6:2 naszej tenisistki.
Jelena Ostapenko półfinałową rywalką Jeleny Rybakiny
Drugi set rozpoczął się idealnie dla Świątek, która już w pierwszym gemie przełamała rywalkę. W dalszej części spotkania Rybakina prezentowała się bardzo dobrze, regularnie zdobywała punkty przy własnym podaniu, a przy pierwszej nadarzającej się okazji (ósmy gem) odrobiła stratę. Choć nasza tenisistka miała szansę, by szybko odzyskać przewagę, ani w dziewiątym, ani w jedenastym gemie nie była w stanie po raz kolejny zapunktować w sytuacji, gdy to Kazaszka wprowadzała piłkę do gry. Losy partii rozstrzygnął tie-break, który zakończył się wygraną 7:3 Jeleny.
Nieudany tie-brak miał dodatkowe konsekwencje. Oto w jednej z akcji Świątek nabawiła się kontuzji uda i choć próbowała jeszcze walczyć w trzecim secie, przy stanie 2:2 zrezygnowała z gry. Tym samym Polka nie obroni wywalczonego przed rokiem tytułu, zaś Rybakina o awans do finału zagra z Jeleną Ostapenko.
