Ale w sprawie Anny i Roberta – zastrzelonych na górskim szlaku w pobliżu Karłowa latem 1997 r. – takich nadziei na przełom było już sporo. Wiele nowych tropów sprawdzano. A mordercy wciąż nie złapano. I ciągle śledztwo, dotyczące tej zbrodni, pozostaje umorzone „z powodu niewykrycia sprawcy”. Na razie wszystko co robiła dolnośląska policja i świdnicka Prokuratura Okręgowa to było weryfikowanie nowych faktów i tropów. Po to by sprawdzić czy są powody by śledztwo wznawiać.
Na takim etapie, na początku grudnia, zagadkę morderstwa dwójki młodych ludzi przejęli śledczy z Krakowa. Co dalej? Z pewnością, wynika z nieoficjalnych informacji, policjanci z Komendy Wojewódzkiej znaleźli kolejne nowe tropy do badania i informacje do weryfikowania. Ktoś kto zna sprawę twierdzi nawet, że nadzieja, na jej wyjaśnienie, jest teraz minimalnie większa.
TU WIĘCEJ o sprawie zabójstwa Anny i Roberta
Anna Kembrowska i Robert Odżga zaginęli w drodze na obóz naukowy wrocławskiej Akademii Rolniczej. Kilka dni później ich ciała znaleziono na górskim szlaku. Okazało się, że zostali zastrzeleni.
Kto? Weryfikowano różne wersje. Wśród typowanych był m in. słynny Krzysztof Gawlik. Mężczyzna odsiadujący dziś wyrok za morderstwa we Wrocławiu i Poznaniu. Swoje ofiary zabijał z pistoletu maszynowego „Skorpion”. Sprawdzano nawet czy do zbrodni nie przyczynili się neonaziści. W tym samym czasie w okolicy mieli swój zlot. Póki co wszystkie te tropy okazały się fałszywe.
Nadzieję daje rozwój techniki. Jeśli w 1997 roku na miejscu zdarzenia dobrze zabezpieczono wszystkie ślady to dziś można z nich wyczytać znacznie więcej niż wtedy. Choćby za sprawą nowocześniejszych metod znajdowania śladów biologicznych czy kodu DNA. Być może też wreszcie – po latach – znajdzie się ktoś kto zna prawdę i zdecyduje się ją ujawnić organom ścigania.
Zobacz także
