Wspaniała niespodzianka dla polskiego bramkarza
Mimo, że słuch po reprezentancie Polski od jakiegoś czasu zaginął, gdyż jest obecnie tylko rezerwowym w holenderskim Twente to jedna sytuacja wyjątkowo może zapadnąć w pamięć. Jak się okazuje polski bramkarz w swojej drużynie jest bardzo szanowany i lubiany przez swoich kolegów. Odczuł to nasz rodak przy okazji swoich 37. urodzin.
O co chodzi? A o wspaniały prezent naszykowany przez jednego z napastników drużyny z Eredivisie. Ricky van Wolfswinkel zebrał kilka starych zdjęć z udziałem Polaka i potem na wspólnej z drużyną prezentacji pokazali Tytoniowi. Przy okazji nie obyło się bez żartów i śmiechów przy oglądaniu fotografii.
- Twente to moja druga rodzina, drużyna jest moją drugą rodziną. Kiedy widzisz, ile czasu spędzasz z chłopakami, czujesz, że jest to ważna część twojego dnia, twojego życia. Cieszę się, że nie spędzam urodzin sam
przyznał Polak w rozmowie z ESPN (cyt. Przegląd Sportowy Onet).
Prezentacja naszykowana przez holenderskiego napastnika ukazywała wszystkie najważniejsze wydarzenia z życia Przemysława Tytonia na holenderskiej ziemi. Pierwsze zdjęcie było jeszcze z czasów, kiedy występował w Rodzie, a pod nim widniał napis: "Dawno, dawno temu żył sobie młody chłopiec". Na kolejnym było już wspólne zdjęcie z van Wolfswinkelem, który podawał mu dłoń.
Tytoń pod wrażeniem. "Wspaniała zabawa"
Jak zdradził w rozmowie z ESPN polski bramkarz był niezwykle zaskoczony tą niespodzianką przygotowaną przez jego drużynę i jednocześnie zadowolony, ze ktoś o nim pamiętał w jego urodziny. Zdradził przy tym w jaki sposób poinformował swoją żonę o nietypowym prezencie kolegi z drużyny. - Wysłałem to do żony i powiedziałem: "Zobacz, co dla mnie przygotowali" - opowiadał.
Jego kobieta również nie kryła emocji. - To było urocze i niesamowite. To było bardzo miłe - przyznała.
Jeden z najlepszych momentów w polskiej kadrze
Przypomnijmy jedno z najlepszych wspomnień dla polskiego bramkarza w reprezentacji Polski. Dla niego bez wątpienia takim momentem było wybronienie rzutu karnego na polsko-ukraińskich mistrzostwach Europy w 2012 roku. Tytoń zmienił wtedy Wojciecha Szczęsnego, który obejrzał czerwony kartonik. Z jedenastu metrów Tytoniowi udało się obronić strzał Karangunisa i dzięki temu podtrzymał nadzieję na dobry wynik w meczu otwarcia z Grecją.
Od tamtej pory w Biało-Czerwonych barwach wystąpił łącznie w 14 meczach, a wyżej wspomniana impreza ostatecznie zakończyła się fiaskiem po remisie z Rosją (1:1) oraz porażce w decydującym starciu z Czechami (0:1). Ten ostatni mecz był gwoździem do trumny dla Franciszka Smudy, którego potem zastąpił Waldemar Fornalik.
REPREZENTACJA w GOL24
Okienko transferowe ruszyło na dobre. Kluby już zaczynają si...
