Przerażająca teoria na temat przyczyny katastrofy helikoptera. Zginęli szef firmy technologicznej, jego żona, trójka dzieci i pilot

Kazimierz Sikorski
Akcja ratownicza na rzece Hudson była błyskawiczne, jednak katastrofy nie przeżył nikt z lecących śmigłowcem.
Akcja ratownicza na rzece Hudson była błyskawiczne, jednak katastrofy nie przeżył nikt z lecących śmigłowcem. AA/ABACA/Abaca/East News
W czwartkowej katastrofie śmigłowca, który runął do rzeki Hudson w Nowym Jorku, zginęli hiszpańscy turyści: szef firmy technologicznej, jego żona, trójka dzieci i pilot śmigłowca.

Pilot z New York Helicopter, którego nazwiska nie ujawniono, powiadomił bazę radiowo, że kończy się paliwo tuż przed tragedią.

Łopaty wirnika maszyny pierwsze spadły do wody

Wstrząsające nagranie łopaty wirnika spadającej do wody doprowadziło ekspertów do przekonania, że do katastrofy doszło, gdy łopaty oderwały się od maszyny i przecięły ogon.

Taka jest między innymi opinia byłego pilota wojskowego i prawnika Jima Brauchle’a. Dwiema przyczynami tego zjawiska mogła być awaria mechaniczna lub nadmierne manewrowanie maszyną.

Jeden z ekspertów mówił Fox 5, że gdyby łopaty wirnika odcięły ogon, lot byłby skazany na zagładę.

Maszynie kończyło się paliwo przed tragedią

Michael Roth, właściciel New York Helicopter, który zorganizował wycieczkę i śmigłowiec, mówił, że maszynie kończyło się paliwo przed rozbiciem.

„Pilot dzwonił, mówiąc że ląduje i potrzebuje paliwa. Powinien był dotrzeć w ciągu trzech minut, ale tak się nie stało ” — mówił Roth The Telegraph.

Zgodził się z ekspertami, że nagranie wideo pokazuje, jak łopaty wirnika głównego zostały zerwane. „Nie widziałem czegoś takiego przez 30 lat pracy w branży śmigłowcowej. Może śmigłowiec uderzył w ptaka, albo łopaty wirnika uległy awarii. Nie mam pojęcia. Nie wiem”.

Śmigłowiec Bell 206L-4 leciał 16 minut, nim runął do wody. Wystartował z Wall Street Heliport i zatoczył koło w rejonie Statuy Wolności, po czym poleciał w górę Hudson do mostu George'a Washingtona na wysokości 300 metrów.

Świadkowie mówili, że śmigłowiec „rozpadł się na pół”, zanim spadł w pobliżu Pier 40.

od 16 lat

Cztery osoby zmarły na miejscu, a dwie inne trafiły do szpitala, gdzie zmarły z powodu w obrażeń” — mówiła komisarz nowojorskiej policji Jessica Tisch.

W momencie katastrofy było duże zachmurzenie, wiatr wiał w porywach do 50 na godzinę.

Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl