Arka rok temu sprawiła niespodziankę, drugi raz w historii zdobywając Puchar Polski. W rywalizacji z Lechem po 90 minutach było 0:0. W dogrywce po golach Rafała Siemaszki i Luki Zarandii wyszła na prowadzenie. Chwilę przed końcem spotkania "Kolejorz" odpowiedział tylko jednym trafieniem - Łukasza Trałki. Trener ekipy z Gdyni, Leszek Ojrzyński, który niespełna miesiąc wcześniej zastąpił na stanowisku Grzegorza Nicińskiego.
W środę ma szansę obronić trofeum. - Arka lepiej radzi sobie w starciach z silniejszymi od niej drużynami. Zdobywała ligowe punkty w meczach z Legią, Lechem czy Jagiellonią, a traciła z zespołami z dolnej ósemki. Lubi więc jak ją się atakuje, wtedy może czyhać na kontry. Zwłaszcza, że piłkarze Leszka Ojrzyńskiego grają agresywnie i całkiem nieźle wychodzi im gra pressingiem. Dlatego podejrzewam, że w finale cofną się na własną połowę i będą liczyć na przejęcie piłki i szybką kontrę - analizował dwukrotny mistrz Polski z Wisłą Kraków Radosław Majdan, który dodał, że zdecydowanym faworytem potyczki jest Legia.
Dla Arki będzie to trzeci finał Pucharu Polski. Dwa poprzednie wygrała. Legioniści to rekordziści rozgrywek. O trofeum grali aż 24 razy - zdobyli jest 18 razy.
Mecz na PGE Narodowym rozpocznie się o godz. 16. Transmisja w Polsacie i Polsacie Sport.