Rafał Musioł: W reprezentacji leci czeski film i w dodatku niemy

Rafał Musioł
Rafał Musioł
Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE Pawel Relikowski / Polska Press
- Bez ryzyka można obstawiać, że po wywiadzie Skorupskiego atmosfera mocno się zagęściła i taktyka na mecz z Czechami była mniej istotna niż projektowanie nieprzecinających się ścieżek na hotelowym korytarzu i układ miejsc przy obiadowym stole - pisze Rafał Musioł, zastępca szefa działu sportowego Dziennika Zachodniego.

Nikt nic nie wie, czyli czeski film. To powiedzenie znają pewnie wszyscy, chociaż samo dzieło czechosłowackiej wówczas (rok 1947) kinematografii przepadło gdzieś w czeluściach historii X muzy. Dokładnie dzisiaj znów nadarza się jednak niemal idealna okazja, by tego sformułowania użyć, wszak reprezentacja Polski właśnie meczem z reprezentacją naszych południowych sąsiadów wyruszy w drogę do mistrzostw Europy 2024. I tuż przed tym występem, który będzie selekcjonerskim debiutem Fernando Santosa, faktycznie nikt nic nie wie.

Można oczywiście skupić się w tym kontekście na kwestiach kadrowych, bo lawina kontuzji skutecznie pobudziła pomysłowość wszelkiej maści ekspertów, zresztą decyzje Portugalczyka wprowadziły do tej skomplikowanej układanki dodatkowe niewiadome. Tym razem jednak nie w tym rzecz. Znacznie istotniejszy wydaje się mianowicie powrót w czasie do grudniowych mistrzostw świata w Katarze. Bo to właśnie w tej historii wybuchła bomba z opóźnionym zapłonem, ale z olbrzymią siłą rażenia (tłumioną obecnie przez Santosa i PZPN). Zdetonował ją Łukasz Skorupski, bramkarz i człowiek bezkompromisowy, ujawniając kulisy afery premiowej, tym samym kompletnie obalając linię obrony prezentowaną dotąd między innymi przez Czesława Michniewicza i Roberta Lewandowskiego. Były gracz Górnika Zabrze w „Przeglądzie Sportowym” oznajmił otóż otwarcie, że do awantury o podział pieniędzy doszło, a niektórzy kadrowicze przestali ze sobą rozmawiać.

Jeśli ta opowieść jest prawdziwa, to na drugiej szali pojawić się musi zarzut kłamstwa wobec tych, którzy wcześniej sprawę bagatelizowali i stanowczo wszelkim konfliktom zaprzeczali. Michniewicz milczy z wyboru, a obecnym kadrowiczom pomógł Santos zakazując kontaktów z mediami i wystawiając na konferencji prasowej Bena Ledermana, co - przy całym szacunku dla młodego piłkarza Rakowa - było łagodniejszą wersją pomysłu z kucharzem, jaki został zapamiętany Pawłowi Janasowi z mundialu 2006.
Ze zgrupowania nie wypłynęły jednak też - znacznie chyba ciekawsze niż przewidywalne kolejne mętne wypowiedzi - reakcje kolegów wobec samego Skorupskiego. Jak mogły wyglądać? No właśnie: póki co nikt nic na ten temat nie wie. Bez ryzyka można obstawiać, że atmosfera mocno się zagęściła i taktyka na mecz z Czechami była mniej istotna niż projektowanie nieprzecinających się ścieżek na hotelowym korytarzu i układ miejsc przy obiadowym stole.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

Bądź na bieżąco i obserwuj

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Rafał Musioł: W reprezentacji leci czeski film i w dodatku niemy - Dziennik Zachodni

Wróć na i.pl Portal i.pl