Rasizm, antysemityzm i Putin są spoko? Jeśli służą do walki z PiS, tak

Dawid Wildstein
Dawid Wildstein
Niedawno Wojciech Czuchnowski uznał za stosowne zaatakować mojego Ojca, Bronisława Wildsteina. Napisał więc napastliwy artykuł, z którego wynika, że podstawowym grzechem Wildsteina jest to, że nie zgadza się on z wersją historii, którą prezentuje na swoich łamach GW. Dodatkowo, czytając komentarze wiernych czytelników Wyborczej, okazuje się, że to nie jedyna jego wina. Kolejną jest to, że… ma żydowskie pochodzenie.

Wyjątkowo agresywny artykuł Czuchnowskiego nie przypadkiem ukazał się teraz. Jest on elementem trwającej od dłuższego czasu ofensywy GW, która chce pokazać kuriozalną (w wielu miejscach zakłamaną i wybiórczą) narrację osób takich jak Grabowski i Engelking, jako prawdę objawioną. Każdy zaś, który ośmieli się ich skrytykować szerzej, nie akceptuje oskarżania Polaków o współudział w Holocauście, jest traktowany jako wróg ostateczny. Szczególnie jeśli ma żydowskich przodków.

Liczą się tylko „swoi Żydzi”.

Podsumujmy artykuł Czuchnowskiego. Tylko z faktu, że ktoś ma inną opinię niż hunwejbini "Gazety Wyborczej", zostaje rozpętana przeciw niemu typowa kampania hejtu. W tekście Czuchnowskiego, co skądinąd dość typowe dla tego „publicysty”, pełniącego po prostu rolę cyngla tej gazety, nie ma żadnego momentu, w którym usiłuje się zrozumieć stanowisko drugiej strony, racje przemawiające za takim a nie innym postawieniem sprawy. Zamiast tego mamy typową próbę „medialnej egzekucji”. Czuchnowski wskazuje, kogo należy nienawidzić, kogo należy opluć, obrzucić najgorszymi inwektywami, groźbami, a następnie po prostu czeka na reakcję. Resztę zrobią za niego opętani nienawiścią (hodowaną przez tę gazetę u nich już właściwie dwie dekady) odbiorcy. W tym wypadku dokładnie to się stało.

Pod tekstem Czuchnowskiego mamy prawie dwieście komentarzy, z których zaledwie kilka (!) to coś więcej niż wyrzyg skrajnego hejtu. W znaczącej większości z nich mamy do czynienia z dwiema stałymi. Najczęściej następuje wyeksponowanie żydowskiego pochodzenia Bronisława Wildsteina. Okazuje się, że należy go nienawidzić właśnie z powodu jego etnosu, krwi. Żyd nie ma, zdaniem wielbicieli Czuchnowskiego i GW, mieć prawa do innych poglądów niż te, które reprezentuje to medium. Jest wtedy zdrajcą, świnią, kanalią (to i tak jedne z najłagodniejszych inwektyw, jakie można znaleźć pod artykułem publicysty Wyborczej).

Zostawmy jednak na chwilę z boku tę nieszczęsną gazetę i coraz bardziej infantylne i ogłupiałe środowisko, które się wokół niej skupia. Zapraszam czytelników do prostego eksperymentu intelektualnego. Wyobraźmy sobie jakiekolwiek środowisko polityczne czy ideowe, którego stanowisko wobec jakiejkolwiek mniejszości etnicznej (nie tylko żydowskiej) brzmi „szanujemy Was, póki myślicie jak my. Jeśli tylko ośmielicie się z nami nie zgodzić, urządzimy Wam piekło, zaś jednym z najważniejszych argumentów przeciwko Wam będzie Wasze pochodzenie”. Jeśli to nie rasizm, to z czym mamy do czynienia?

Razem z Putinem

„Zapewnienia” "Gazety Wyborczej", że nie można w jej wypadku mówić o antysemityzmie są więc dość zabawne. Faktycznie, póki osoba żydowskiego pochodzenia mówi co chcą, problemu nie ma. Tylko spójrzmy, co się dzieje, jeśli ten warunek nie zostanie spełniony. Jest to zabawniejsze o tyle, że wobec innych organ Michnika gotów jest błyskawicznie wykorzystywać pałkę antysemityzmu, przy dużo łagodniejszych sytuacjach niż ta opisana przeze mnie powyżej.

Zauważmy też, że ta skrajna nienawiść wobec każdego Żyda, który ośmieli się mieć inne zdanie niż GW, jest wręcz pewną stałą ze strony tej gazety, czasem przybierając naprawdę groteskowe formy. Doszło nawet do sytuacji, gdy gwiazdeczka tej gazety, niejaki Wieliński, polemizując z Ocalałym z Holocaustu (który ośmielił się mieć inne zdanie niż publicysta GW), kazał mu… „posypać głowę popiołem”. Niezależnie od intencji Wielińskiego (załóżmy rzeczywiście, że mieliśmy do czynienia tu nie z intencjonalną obrazą, ale skrajną głupotą i nieświadomością kontekstu), ciężko sobie wyobrazić bardziej obrzydliwe, podłe stwierdzenie wobec kogoś, kto oglądał, jak jego naród umiera w komorach gazowych.

Wracając do Czuchnowskiego. Warto zauważyć jeszcze jeden, skrajnie patologiczny element tej sytuacji. Otóż, atakując Bronisława Wildsteina, Czuchnowski korzysta z wrzutki (dokładniej wymiany maili), jaką podała mu konkretna strona internetowa, tzw. „poufna rozmowa”. Pod tą nazwą kryje się operacja putinowskich hakerów, mająca na celu zdestabilizowanie sytuacji w naszym kraju. Reasumując.

Za pomocą wymierzonej w nie tylko Polskę, ale całe NATO rosyjskiej prowokacji służb, Czuchnowski z Gazety Wyborczej nakręca spiralę nienawiści wobec polskiego Żyda. Używając do tego materiałów, które dostarczył mu, za pomocą „poufnej rozmowy” bandycki reżim, którego tak elity jak i najbrutalniejsi, zdegenerowani sołdaci wprost odwołują się do rasistowskich, wręcz neonazistowskich idei. Oto prawdziwy obraz tego, do czego zdolna jest "Gazeta Wyborcza" i reszta jej „medialnych przyjaciół”, którzy uznali, że zamienią się w tubę najprymitywniejszej propagandy Platformy Obywatelskiej. Brzmi przerażająco i, prawdę mówiąc, niepokojąco przypomina działania carskiej ochrany, podsycającej najgorsze antysemickie nastroje.

Nienawiść w służbie „Dobra”

W ten sposób Czuchnowski (oddajmy mu tu jednak to, że nie tylko on, przecież dokładnie tak samo robi całość mediów totalnej opozycji) w pełni świadomie uwiarygadnia operację rosyjskich służb w momencie, w którym Putin morduje Ukraińców. Pokazuje rosyjskiemu dyktatorowi, że on i jemu podobni funkcjonariusze medialni, związani z PO, będą reagować na jego wrzutki. Wysyłają Putinowi jasny komunikat, że są gotowi, niezależnie od kosztów, jakie zapłaci państwo polskie, wejść w sterowane przez niego prowokacje, ponieważ mogą w ten sposób uderzyć w PiS.

W pewnym sensie tak opisywany przeze mnie atak na Bronisława Wildsteina jak i fakt, że korzysta się przy tej okazji z efektów rosyjskiej operacji hakerskiej, pokazuje tę samą patologię. Wypływa ona z samego serca tożsamości mediów takich jak GW, TOK FM etc. Tak jak, podobno, pies upodobnia się do swojego właściciela, tak funkcyjne względem PO media przyjęły od tej partii cechującą ją amorficzność ideową, absolutny brak realnych poglądów politycznych. Ta pustka ideologiczna zostaje zastąpiona najbardziej zdziecinniałą wizją polityki, prymitywnym manicheizmem, banalnym podziałem na obiektywne dobro i ostateczne zło.

Zamiast więc najostrzejszej nawet krytyki władzy, dostajemy quasi religijną narrację. W tym apokaliptycznym konflikcie sił dobra i zła, jeśli jesteś po właściwej stronie, wolno wszystko. Tak więc i rasizm i antysemityzm może stać się akceptowalną bronią. Sojusznikami mogą okazać się ludzie o prorosyjskich sympatiach (jak Kołodziejczak z Agrounii), zaś bohaterami „wojny o wolność” młody i stary Giertych, których jeszcze, relatywnie nie tak dawno temu, Wyborcza i TVN oskarżały wręcz o neonazizm i tworzenie faszystowskich bojów.

Wolno atakować każdym sposobem, tak jak Sikorski, „zastanawiający” się, do jakiego kraju wysłać nielubianego przez siebie dziennikarza po wygranych przez PO wyborach (w ten sposób jeden z ważniejszych sojuszników Tuska wprost odwoływał się do pochodzenia Samuela Pereiry). Przykłady tego typu można mnożyć. Zaś ich ponurą puentą jest to, jak totalna opozycja weszła, jak w masło, w uwiarygadnianie putinowskiej prowokacji. Ciężko chyba o wyraźniejszy dowód krótkowzroczności i szkodliwości w opisanej powyżej politycznej nienawiści.

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na i.pl Portal i.pl