Każdego roku te same procedury, czyli powrót do Brukseli

Krzysztof Osiejuk
Krzysztof Osiejuk
Wideo
od 16 lat
Podczas swojego niedawnego wystąpienia w Janowie Lubelskim Jarosław Kaczyński poruszył bardzo ciekawą rzecz. Odniósł się do manipulacji uprawianej przez antyrządowe media i sposobu, w jaki owe media potrafią wymuszać publiczne zachowania.

„Ta opowieść, która powoduje, że nasi przeciwnicy mają w Polsce spore poparcie jest bzdurą. Ta opowieść, można powiedzieć, ma dwa warianty. Ten dla najgłupszych i ten dla trochę bardziej rozgarniętych. Ten dla najgłupszych mówi tak: w Polsce ruina, wszystko się wali, koniec. Każdy to może zobaczyć. Jest taki typ ludzi, którym jeżeli telewizja, której wierzą, a wiadomo, która to telewizja, wiecie która, ogłosi dzisiaj, że dzień jest zimny, chmurny, pada deszcz ze śniegiem, to oni by się poubierali ciepło, wzięli parasole. Takim można wmówić wszystko. Ale są jednak ci, którzy mają troszeczkę więcej oleju w głowie. I tym się opowiada inną historię. I to często działa. No tak, jakieś tam rzeczy są załatwione, nie mówią tego, co ja, ale coś tam przyznają, ale pod tym wszystkim tyka bomba i za chwilę wylecimy w powietrze, bo to wszystko jest tak, że były jakieś pieniądze, nie wiadomo skąd, wszystko wydali, rozdali, a teraz klops” – mówił prezes Kaczyński.

I ja bym właściwie nie miał do powyższych słów nic mądrego do dodania, zwłaszcza że powyższe słowa okazały się wręcz prorocze i dziś ci „bardziej rozgarnięci” powtarzają w kółko, że Kaczyński przyznał, iż rząd PiS-u doprowadził do straszliwej inflacji. Jednak zauważam jeszcze jeden rodzaj opowieści. Mam na myśli opowieść o wiele bardziej niebezpieczną, bo żerującą nie na większym lub mniejszym „braku oleju w głowie”, ale na zwykłej ludzkiej potrzebie nie pozostawania z tyłu za tym wszystkim, co wymarzyła sobie tak zwana kultura popularna.

Fakty TVN: nie trzeba wiedzieć, wystarczy się podporządkować

Ktoś powie, że to co piszę, to nic nowego, bo wpływ, jaki na nasze zachowania mają kolejne modowe trendy, obserwujemy od lat, ich potęga została już wielokrotnie opisana i trudno tu znaleźć jeszcze coś, co by mogło dziwić. Czy to weźmiemy pod uwagę tatuaże, kolczyki w nosach, wargach i pępkach czy porozrywane nogawki spodni, jedyne co możemy zrobić, to wzruszyć na to całe nieszczęście ramionami i nawet nie próbować doszukiwać się w tym jakiejkolwiek polityki.

Ja jednak uważam, że za tym, o czym w Janowie Lubelskim wspomniał Jarosław Kaczyński stoi właśnie opowieść o świecie, w którym każdy człowiek, zanim podejmie jakiekolwiek intelektualne działanie, powinien najpierw zorientować się, co na ten temat będą sądzić ci, których osądowi zdecydował się on w pierwszej kolejności zaufać.

A zatem, mam bardzo silne przekonanie, że gdy owi „najgłupsi”, słysząc w audycji Fakty TVN informację o tym, że wbrew temu, co im się dotychczas wydawało, wali ciężkim chłodem i śniegiem, zakładają zimowe ciuchy, to oczywiście do pewnego stopnia zrobią to, bo wierzą, że ktoś taki jak Grzegorz Kajdanowicz czy Anita Werner kłamać nie mogą. Jednak założą ciepłe ciuchy również ze względu na wcześniejsze doświadczenia. Wiedzą, że jeśli ową informację zlekceważą, to już na drugi dzień będą musieli się z tego tłumaczyć znajomym w pracy.

Każdego roku te same procedury procedury

Pisząc ten tekst przypomniałem sobie pewną historię, o której przed laty usłyszałem od kolegi z Niemiec. Otóż proszę sobie wyobrazić, że każdego roku w Sylwestra, wszystkie możliwe kanały w niemieckiej telewizji o różnych porach emitują krótki skecz zatytułowany „Der 90. Geburtstag”. Robią to nieprzerwanie od 1972 roku. Cóż jest takiego szczególnego w tym skeczu? Otóż z jednej strony nic, a z drugiej jest w nim coś tak niezwykłego, że są tam same szczególne rzeczy.

Pierwsza z nich jest taka, że skecz nie jest niemiecki lecz brytyjski. Występują w nim brytyjscy aktorzy i choć został on napisany już w latach 20. i parokrotnie wykonany na brytyjskich scenach, nigdy ani nie został pokazany w tamtejszej telewizji, ani nie zyskał jakiejkolwiek lokalnej popularności. W roku 1963 jacyś Niemcy zobaczyli go na scenie w Blackpool, ściągnęli angielskich aktorów do Niemiec, nagrali go z udziałem niemieckiej publiczności na potrzeby niemieckiej telewizji, no i zaczęli go systematycznie emitować.

O czym jest ów skecz? O tym mianowicie, że pewna półprzytomna, ale bardzo dystyngowana staruszka organizuje swoje przyjęcie urodzinowe, na które zaprasza, jak co roku, trójkę swoich starych przyjaciół. Problem w tym, że oni wszyscy już od dawna nie żyją, jednak ona tego nie zauważa i przyjęcie trwa w najlepsze. Siedzi więc owa Miss Sophie jak najbardziej samiusieńka przy stole i każe swojemu kamerdynerowi obsługiwać siebie i swoich nieistniejących gości. On wszystko wykonuje zgodnie z życzeniem starszej pani, a chcąc swoją panią utrzymywać w dobrym nastroju, musi wcielać się w rolę zmarłych przyjaciół i rzecz jasna pić za nich. Dowcip skeczu polega na tym, że on chodzi w kółko i za każdym razem upewniając się, że wciąż obowiązuje „same procedure as every year”, napełnia kieliszki wytrawnym sherry, wszystko osobiście wypija, i jest w bardzo zabawny sposób coraz bardziej pijany. Na sam koniec, kiedy już nie potrafi ustać na nogach, starsza pani wstaje od stołu i informuje go po raz ostatni, że procedura obowiązuje nadal i zaciąga go na górę do swojej sypialni.

Całość trwa 18 minut, i, jak mówię, wedle relacji mojego kolegi Niemca, od kilkudziesięciu już lat, w każdego Sylwestra jest pokazywana na niemal wszystkich kanałach niemieckiej telewizji. Jak słyszę, każdy Niemiec – młody, stary, czy dopiero w wieku dziecięcym – zna ten skecz na pamięć, oczywiście w języku angielskim, a pojedyncze wypowiadane tam frazy są w Niemczech w codziennym użyciu. Czarno-biały film, nagrany w roku 1963 w którymś z niemieckich teatrów, w całości w języku angielskim, pokazujący wciąż ten sam żart. Według dostępnych statystyk, corocznie ogląda go połowa Niemców. Mówi mi znajomy, że jeśli przyjadę kiedyś do Niemiec, podejdę na ulicy do dowolnego dziecka i powiem: „Same procedure as every year”, wszyscy dookoła – włącznie z tym dzieckiem – wybuchną szczerym niemieckim śmiechem.

Uciekać, gdzie pieprz rośnie

Jest jednak coś, czego ów znajomy mi nie powiedział, a niewykluczone, że on sam nawet tego nie wie. Otóż przedstawienie to wprawdzie nigdy dotychczas nie było emitowane w Wielkiej Brytanii, natomiast nie jest tak, że ono jest popularne tylko w Niemczech. Okazuje się, że podobną do niemieckiej funkcję skecz pełni też w Danii, Szwecji, Norwegii, Finlandii, Estonii, Holandii, Austrii, Szwajcarii i Południowej Afryce i w Australii, gdzie już jednak jest on nadawany w Nowy Rok, a nie w Sylwestra.

Czemu tak? Ani tego nie wiem, ani nawet nie próbuję odpowiedzi na to pytanie odgadnąć. Trochę dlatego, że podejrzewam, że jakakolwiek ona będzie, to i tak nie pozwoli nam poznać prawdy na temat tego zjawiska, ale też z tego powodu, że się tej odpowiedzi zwyczajnie boję. Diabli bowiem wiedzą, co się za nią kryje. Właśnie tak. Diabli. A ich tajemnice mnie zwyczajnie nie interesują.

Po co w takim razie w ogóle o tym piszę. Otóż piszę to, żeby wszystkich nas przestrzec. Uważajmy. Bo jeśli Prawo i Sprawiedliwość przegra jesienne wybory, a telewizja publiczna, by nadgonić stracony czas, a jednocześnie odpowiednio uczcić dzień triumfu całej europejskiej wspólnoty, w pierwszym programie w Sylwestra pokaże nam kompletnie niezrozumiały, 18-minutowy czarno-biały film o pewnej staruszce i zataczającym się lokaju, to będzie znaczyło, że nas, syna marnotrawnego, przyjęto na brukselskie łono. I nie ma już dla nas żadnego ratunku. A kiedy następnego dnia na Facebooku pojawi się strona zatytułowana „Obiad dla jednego” z 10 milionami „polubień”, a na ulicy wszyscy będą się klepać po plecach i wołać: „same procedure as every year”, będziemy mogli się zacząć pakować i wsiadać w samolot, do któregoś z tych krajów, gdzie pieprz rośnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 7

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

j
jasiekzusa
To też ważny problem. Dziękuję.
B
Buquak
Po co te złośliwości!? Czytam regularnie Pana teksty, bo są lekko pisane i potrafi Pan trafnie złapać niuanse. Ten był ciężki i tyle.
A
Autor
3 maja, 12:34, Buquak:

Ciężko się czytało...

Bardzo mi przykro. Proszę się położyć i przykryć kołderką.

B
Buquak
Ciężko się czytało...
S
Stary Fachowiec
Panie Krzysztofie u nas chyba do tej pory puszczają na tą samą modłę w Nowy rok- Misia Barei.

A ci rozgarnięci, jeśli im się nie sprawdzi pogoda podana w TVN, to zwalą to na rząd.
R
Remek L
Ponury tekst nieco.
P
Pipo
30 kwietnia, 17:00, koscol katolicki:

Ciec gada juz od rzeczy. Wylaczyc to!

Sam się wyłącz. Ulga będzie powszechna, szczególnie tu na tym czacie, ktokolwiek tu nadejdzie.

Wróć na i.pl Portal i.pl