Piotr Pytel, który we wrześniu ubiegłego roku w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” straszył, że Rosja jest już w Polsce, a partia rządząca realizuje interesy Moskwy świadomie - między innymi za sprawą agentury ulokowanej w rządzie - teraz nie chce, żeby specjalna komisja zbadała rosyjskie wpływy na bezpieczeństwo Polski od 2007 roku. W wywiadzie dla Onet.pl (którego właścicielem jest RASP, szwajcarsko-niemiecki koncern) gen. Pytel twierdzi, że prace komisji będą działaniem przestępczym, zaś „każdy, kto próbuje organizować tego typu działalność, taką komisję, taką instytucję, która miałaby działać w taki sposób, można by się nawet posunąć do tego, że dąży do naruszenia porządku konstytucyjnego w Polsce”.
Dwa dni później - tym razem w radiu Agory - TOK FM, gen. Pytel z troską pochylił się nad obywatelami w związku z projektem ustawy podwyższającej karę za szpiegostwo. „PiS zastawia sidła prawne na obywateli” - czytamy w streszczeniu rozmowy z człowiekiem, który będąc we władzach SKW, paradował w Moskwie w czapce z napisem „Aurora” i nie protestował, gdy do siedziby Służby Kontrwywiadu Wojskowego wjeżdżały naszpikowane elektroniką samochody rosyjskiej FSB. W kontekście jego antypisowskich fobii, warto zapoznać się z przeszłością pana generała. A jest ona bardzo interesująca, zwłaszcza postępowania prowadzone w jego sprawie. Wystarczy przypomnieć kulisy śledztwa, które toczyło się przeciwko niemu (jako byłemu szefowi Służby Kontrwywiadu Wojskowego), dotyczącego nielegalnej współpracy z rosyjskimi służbami specjalnymi, w którym zarzuty mieli także postawione gen. Janusz Nosek, poprzednik gen. Pytla w SKW, oraz płk Krzysztof Dusza, były zastępca szefa SKW. Zarzuty dotyczyły m.in. przekroczenia uprawnień w związku z zawarciem, wbrew zobowiązaniom NATO i bez pisemnej zgody premiera Donalda Tuska, umowy o współpracy z rosyjską służbą wywiadowczą - Federalną Służbą Bezpieczeństwa.
Strach generała Pytla i jemu podobnych jest całkowicie zrozumiały: jego działalność, z racji zajmowanych w przeszłości stanowisk, także zostanie zbadana. Dziwi natomiast to, że nie chce, aby komisja zbadała rządy PiS - przecież sam mówił o rosyjskich wpływach w rządzie i powinien się cieszyć, że poruszona przez niego sprawa zostanie wyjaśniona. Jak widać, strach przed tym, co może ustalić komisja w kontekście jego działalności w służbach specjalnych, jest silniejszy niż chęć odwetu. A na pewno będzie ciekawie, biorąc pod uwagę to, co już wiemy na temat działalności gen Pytla i działalności SKW pod jego kierownictwem. \
