Resort sportu wstrzymuje finansowanie Polskiego Komitetu Olimpijskiego z budżetu państwa. Komentarz ministra

Mateusz Pietras
Opracowanie:
Wideo
od 12 lat
Minister sportu i turystyki Sławomir Nitras poinformował, że obecnie nie widzi możliwości finansowania Polskiego Komitetu Olimpijskiego (PKOl) ze środków budżetu państwa. Wiceminister Ireneusz Raś zaapelował natomiast o dymisję prezesa tej organizacji Radosława Piesiewicza.

Spis treści

Minister sportu i turystki zabrał głos

– Po igrzyskach olimpijskich w Paryżu poprosiłem odpowiednie instytucje państwa o przeprowadzenie kontroli, jeśli chodzi o finanse i sposób prowadzenia polityki przez PKOl. Dowiedzieliśmy się m.in. tego, co jest wyjątkowo oburzające, że do dnia dzisiejszego polscy medaliści olimpijscy nie otrzymali należnych im nagród. Po raz pierwszy PKOl, po przejęciu władzy przez pana Piesiewicza, zdecydował, że członkowie zarządu będą dostawali pieniądze, i to niemałe. Sam pan Piesiewicz w ciągu swojego urzędowania zarobił 1,35 mln zł

– powiedział szef resortu sportu i turystyki Sławomir Nitras podczas czwartkowej konferencji prasowej.

Szef resortu przekazał także, że PKOl i prezes Piesiewicz wymuszają na sportowcach podpisanie umów, które wydłużają termin wypłacenia nagród finansowych do połowy przyszłego roku. Nitras podkreślił, że oburzające jest to, że PKOl stać na wypłacanie wynagrodzeń członkom zarządu, a brakuje pieniędzy dla sportowców.

Złe wieści dla Polskiego Komitetu Olimpijskiego

– Z dniem dzisiejszym zaprzestajemy finansowania PKOl

– ogłosił Nitras i zapowiedział, że możliwość przywrócenia tego wsparcia z pieniędzy budżetowych pojawi się, gdy "w centrum zainteresowania PKOl będą sportowcy, a nie działacze i politycy PiS-u".

– W obecnej sytuacji, w jakiej znajduje się PKOl, ja nie widzę możliwości, aby z pieniędzy budżetu państwa finansować tę instytucję. Nie daje nam elementarnych gwarancji spełniania swoich obowiązków. Po kontrolach wygląda na instytucję, która służy działaczom, prezesowi, politykom PiS, a nie sportowcom

– dodał.

Minister sportu i turystyki nie podał kwot, którymi państwo wspierało dotychczas PKOl, zauważył, że to zależało od wniosków o dofinansowanie, które instytucja kierowała do MSiT. Poinformował, że na przygotowania do igrzysk olimpijskich PKOl wnioskował o dofinansowanie w wysokości ok. 3 mln zł, a w ostatniej chwili poprosił także o opłacenie zakupu strojów na ceremonię otwarcia.

– Ktoś kiedyś musi tym towarzystwem potrząsnąć – uważa Nitras.

Wiceszef resortu uspokaja

Wiceminister Ireneusz Raś podkreślił przy tym, że przygotowania polskich sportowców do zimowych igrzysk olimpijskich w Mediolanie i Cortinie d'Ampezzo nie będą zakłócone. Poinformował, że doszło do spotkania ministrów z prezesami związków sportów zimowych. Nitras dodał, że ustalono wówczas zasady finansowania przygotowań do najbliższych igrzysk i stworzono dzięki temu plan powołania specjalnego instrumentu finansowego, pod nazwą "Team Mediolan", po to, by wytypować zawodników z szansami na kwalifikację olimpijską i dobry wynik, którym zapewni się osobną ścieżkę finansowania. Ma to pozwolić uniknąć sytuacji, o których głośno było podczas imprezy w Paryżu, że przygotowania do igrzysk bywały zakłócone.

– To jest szantaż moralny pana Piesiewicza. Wielokrotnie mówił do mnie: +pan odmawia finansowania, kosztem sportowców+. Pan Piesiewicz w ciągu półtora roku dostał jednak kilkadziesiąt milionów ze spółek skarbu państwa, miliony z budżetu państwa i zabrakło mu akurat na sportowców? Czy ta polityka, którą prowadzi pan Piesiewicz, nie jest kosztem sportowców?

– pytał szef resortu sportu.

Prezes powinien ustąpić ze stanowiska?

Raś przyznał, że w obecnej sytuacji Radosław Piesiewicz powinien podać się do dymisji.

– Zakładam, że środowisko sportowe chce rozwoju sportu, żebyśmy wszyscy mogli się z tego cieszyć. Wszyscy powinniśmy zaapelować, całe środowisko sportowe, i my tutaj, o dymisję pana Piesiewicza. To jest w interesie polskiego sportu. Natychmiast

– powiedział wiceminister sportu i turystyki.

– Uważam, że jego zabawa ze sportem, billboardy z naszymi mistrzami przed igrzyskami olimpijskimi, już wtedy zakrawała o groteskę. Prędzej czy później odejdzie, ale po co hamować rozwój polskiego sportu. Każdy dzień z nim to dzień stracony

– dodał Raś, który na zakończenie konferencji wyraził nadzieję, że 2024 rok przyniesie kluczową zmianę na czele PKOl.

Początek niezgody

Zarzewiem konfliktu między MSiT a PKOl był słaby występ polskich sportowców na igrzyskach w Paryżu. 10 medali, w tym tylko jeden złoty, to najskromniejszy dorobek biało-czerwonych od olimpijskich zmagań w Melbourne w 1956 roku, co przełożyło się na najniższe w historii, 42. miejsce w klasyfikacji medalowej.

(PAP)

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

P
Pol
Pewnie ostatnia, bo na pewno pierwsza dobra decyzja tego czegoś.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl