Cała Pogoń walczy z Dymkowskim
Dymkowski to piłkarska legenda Pogoni. Zdobył dla niej ponad sto bramek w meczach o stawkę. Miał okazję reprezentować też barwy Widzewa Łódź, Arki Gdynia czy greckiego PAOK-u Saloniki.
Do niedawna Dymkowski prowadził kobiecą drużynę Pogoni. Niestety, postępująca choroba sprawiła, że musiał zrezygnować z pracy. Z dnia na dzień stracił siły. - Nie ma lekarstwa na stwardnienie zanikowe boczne. Na świecie są dostępne terapie lekowe jedynie spowalniające postęp choroby – wytłumaczył Dymkowski.
- Jeszcze kilka miesięcy temu ciężko byłoby mi w to uwierzyć. Choroba odebrała mi siłę rąk. Mięśnie samoistnie zaczęły zanikać. Nie jestem już w stanie samodzielnie ubrać się czy umyć, co dla mnie, jako osoby, która większość życia poświęciła sportowi - piłce nożnej jako zawodnik, trener i działacz jest niezwykle trudne - dodał popularny Dymek.
Społeczność Pogoni, ale i całej piłkarskiej Polski błyskawicznie ruszyła na pomoc. Z fantastycznym odzewem spotkała się internetowa zrzutka na potrzeby sfinansowania zabiegów, sprzętu medycznego i codziennego życia. W akcję włączyło się ponad tysiąc osób!
Pieniądze to jednak nie wszystko. Dlatego społeczność Pogoni postanowiła wesprzeć Dymkowskiego również symbolicznie. Tym gestem otuchy okazało się zaproszenie na stadion i poświęcenie dziesiątej minuty meczu z Widzewem na głośne skandowanie nazwiska. Wszyscy wstali z miejsc i jeszcze raz, choć już nie po golu jak kiedyś, oklaskiwali swoją legendę.
Pięknie zachował się również sędzia Tomasz Musiał z Krakowa, który poprosił zawodników, by na chwilę przestali walczyć o piłkę i dołączyli do kibiców.
- Dziękuję bardzo za wsparcie. Jesteście wielcy - przeczytaliśmy na transparencie, który Dymkowski skierował do uczestników meczu i zbiórki.
EKSTRAKLASA w GOL24
Wielka sektorówka "Zwyciężać" na meczu Lech Poznań - Radomia...
