Jak poinformowała Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze - w czwartek, 19 grudnia, sąd zastosował 3-miesięczny areszt tymczasowy dla rodziców dziecka. Przypomnijmy, że usłyszeli oni zarzuty stworzenia choroby realnie zagrażającej życiu w postaci niewydolności wielonarządowej, która powstała przez nieodpowiednie odżywianie, niezaspokojenie potrzeb żywieniowych małoletniej, co w ocenie prokuratury stanowiło znamiona przestępstwa znęcania się. Grozi im od 3 do 20 lat pozbawienia wolności. Rodzice wraz z dzieckiem mieszkali we wsi Okunin oddalonej od Zielonej Góry o około 30 minut drogi. Ojcem dziecka jest emerytowany policjant.
- Jak ustalił biegły z zakresu medycyny sądowej, dziecko cierpiało na wielonarządową niewydolność, zaburzenia rozwoju fizycznego i intelektualnego, a także wyziębienie i obrzęki kończyn. Wstępne ustalenia wskazują, że taki stan mógł być wynikiem przewlekłego niedożywienia i zaniedbań opiekuńczych - przekazuje prokurator Ewa Antonowicz.
Stan dziewczynki uległ nieznacznej poprawie
Jaki jest obecnie stan 3,5-latki? O to zapytaliśmy Sylwię Malcher-Nowak, rzeczniczkę prasową Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze.
- Jest nieznacza poprawa stanu zdrowia dziecka. Dalej karmiona jest dojelitowo i dożylnie, próbuje pić bardzo niewielkie ilości mleka. Dziewczynka nadal przebywa na OIOMie - przekazuje nam.
,,Nie chciała jeść nic innego"
W środę, 18 grudnia doszło do przesłuchania rodziców. Złożyli obszerne wyjaśnienia. Nie przyznali się do zarzucanych im czynów. 43-letnia matka tłumaczyła, że dziecko nie chciało spożywać żadnych innych produktów. Dziewczynka miała odmawiać takich posiłków, stąd w ostatnim czasie spożywała jedynie mleko matki i winogrona. Rodzice relacjonowali, że starali się ją odżywiać inaczej, a ona wypluwała pożywienie.
- Matka podała również okoliczności, które miały wskazywać na to, że małoletnia wcześniej prawidłowo się odżywiała, natomiast dopiero w pewnym momencie przestała jeść inne produkty. Również ojciec małoletniej nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. 45-latek podtrzymał zdanie matki i podkreślał, że jest on osobą mięsożerną. Również dodał, że małoletnia w ostatnich dniach była apatyczna, nie chciała wychodzić na dwór, był z nią utrudniony kontakt - dodaje prokurator Ewa Antonowicz.
Rodzice mieli wskazywać również, że dziewczynka w ostatnim czasie miała zaburzenia w zakresie snu. Spała w dzień, a w nocy domagała się jedzenia.
Stan dziewczynki w dalszym ciągu oceniany jest jako poważny. - Śledztwo ma na celu pełne wyjaśnienie okoliczności tej sprawy oraz ustalenie odpowiedzialności osób podejrzanych o narażenie życia i zdrowia dziecka - dodaje prokurator Antonowicz.
Ustalenia biegłego
Z informacji podanych przez prokuraturę wynika, że biegły stwierdził utrzymujący się stan zagrożenia życia z uwagi na niewydolność wielonarządową, a stan dziecka stanowi ciężki uszczerbek na zdrowiu i taki skutek przypisano działaniu opiekunów prawnych, którzy zajmowali się dzieckiem. W opinii biegłego stan taki mógł powstać w wyniku przewlekłego niedożywienia wynikającego ze sposobu karmienia dziecka. Będzie ustalane, o jaki czas chodzi. Są rozbieżności w wyjaśnieniach rodziców, od kiedy dziewczynka była na restrykcyjnej diecie.
Z opinii biegłego wynika też, że sposób prowadzonej opieki nad małoletnią stanowił bezpośrednie niebezpieczeństwo narażenia na utratę życia lub zdrowia dziecka. Dlatego, w ocenie prokuratury zasadnym było niezwłoczne zatrzymanie rodziców.
Lodówka pełna jedzenia
– Po zatrzymaniu prokurator wraz z matką odwiedzili mieszkanie. Okazało się, że lodówka jest pełna jedzenia. Matka od kilku lat była na diecie owocowo-warzywnej. Wyjaśniała, że chorowała i dowiedziała się, że taka dieta będzie mogła jej pomóc. W jej ocenie, dlatego jej córka też nie chciała spożywać innych produktów – mówi dalej prok. E. Antonowicz.
Na pytania, czy rodzice nie czują autorefleksji na temat tego, co się stało, można było usłyszeć, że w ich ocenie było to przeoczenie i brak wyczucia w sprawowanej opiece. Będzie to weryfikowane poprzez materiał dowodowy.
Z zabezpieczonej dokumentacji wynika, że 1,5 roku temu dziewczynka ważyła więcej. Urodziła się w domu. Wprawdzie nie była zapisana do poradni pediatrycznej, ale miała prywatne wizyty lekarskie, które zakończyły się w okolicach września 2023 r.
Wygłodzona 3-latka
Przypomnijmy, że trzyipółlatka trafiła do szpitala w niedzielę (15 grudnia). Prokuratura precyzuje, że do szpitala córkę przywiozła matka, a ojciec ze względu na pracę, dojechał w poniedziałek rano. Rodzice tłumaczyli, że dziecko przestało jeść i nie było z nim kontaktu. Rano szpital zawiadomił służby, a w południe Sąd Rodzinny w Świebodzinie zdecydował o zabezpieczeniu procesu leczniczego i diagnostycznego dziecka na czas postępowania sądowego. We wtorek w południe rzeczniczka prasowa prokuratury Ewa Antonowicz potwierdziła, że istniało zagrożenie, że rodzice nie wyrażą zgody na leczenie lub wypiszą dziecko ze szpitala na żądanie.
