Jak podała w środę Krajowa Administracja Skarbowa, szacowany czas oczekiwania na przekroczenie granicy w Medyce przez kierowców samochodów ciężarowych wynosi ok. 82 godzin.
Natomiast na przejściu w Krościenku, na którym dopuszczono odprawy w ruchu towarowym pojazdów o dopuszczalnej masie całkowitej nieprzekraczającej 7,5 tony, kierowcy muszą oczekiwać ok. 25 godzin.
Na pozostałych przejściach w regionie odprawy autokarów i samochodów osobowych prowadzone są na bieżąco.
Protestujący na przejściach w Medyce i Korczowej przepuszczają auta osobowe, autokary oraz TIR-y, ale tylko z pomocą humanitarną, sprzętem wojskowym, ADR i szybko psującą się żywnością. Natomiast z czekających w kolejkach ciężarówek przepuszczają po kilka na godzinę.
Jak przekazała PAP asp. Joanna Golisz z policji w Przemyślu, w kolejce przed Medyką, tylko na terenie powiatu przemyskiego, w kolejce czeka ok. 570 tirów. Zapewniła, że oczekiwanie odbywa się w spokoju, policja nie odnotowała żadnych incydentów.
Z kolei w powiecie jarosławskim, przed przejściem w Korczowej, do odprawy zapisanych jest 554 ciężarówek.
Jak poinformowała PAP asp. sztab. Anna Długosz z policji w Jarosławiu, w kolejce do przejścia w Medyce czeka natomiast ok. 220 ciężarówek w kolejce rozciągniętej na ok. 24 km, do pow. łańcuckiego.
6 listopada br. przewoźnicy rozpoczęli protest na polsko-ukraińskiej granicy w woj. podkarpackim i lubelskim. Na Podkarpaciu blokują przejście graniczne w Korczowej. Do blokujących przewoźników 23 listopada br. dołączyli rolnicy z organizacji "Oszukana wieś", którzy blokują przejście w Medyce.
Rolnicy domagają się m.in. dopłat do kukurydzy, dodatkowych pieniędzy na kredyty płynnościowe oraz utrzymania w przyszłym roku podatku rolnego na dotychczasowym poziomie.
Lider "Oszukanej wsi" Roman Kondrów powiedział PAP w środę, że protestujący przygotowują się do spędzenia Świąt Bożego Narodzenia na proteście. - Dziś zaczęliśmy budować świąteczną szopkę – dodał.
Zdaniem Kondrowa, rząd do tej pory nie spełnił postulatów rolników.
- To są merytoryczne, zasadne postulaty. Nie wiemy, dlaczego rząd ich nie wdrożył do tej pory. Sądzimy, że jesteśmy kartą przetargową dla rządu między Komisją Europejską a Ukrainą, żeby Polska otrzymała pieniądze z KPO - uważa lider "Oszukanej wsi".

W ocenie Kondrowa, za sytuację w jakiej znaleźli się kierowcy z Ukrainy, którzy muszą czekać kilka dni na przekroczenie granicy odpowiada Bruksela.
- To UE i Bruksela odpowiada, że oni muszą tutaj tyle dni stać - dodał.
Z kolei protestujący polscy przewoźnicy domagają się m.in. wprowadzenia zezwoleń komercyjnych dla firm ukraińskich na przewóz rzeczy, z wyłączeniem pomocy humanitarnej i zaopatrzenia dla wojska ukraińskiego; zawieszenia licencji dla firm, które powstały po wybuchu wojny na Ukrainie i przeprowadzenia ich kontroli. Jest też postulat dotyczący likwidacji tzw. elektronicznej kolejki po stronie ukraińskiej.
Źródło:
