Spis treści
Historia, a dokładniej odpowiedni obraz historii, to jedna z podstaw polityki państwa moskiewskiego od stuleci, niezależnie, czy na Kremlu zasiadał car, Stalin czy Putin. Pod tym względem Rosja i Rosjanie bardzo różnią się od Zachodu, zwłaszcza tego „starego”, dla którego pamięć o swych korzeniach jest coraz mniej ważna. Ba! W modzie jest atakowanie swej historii i pisanie jej w pewnym sensie na nowo. Rosja też przepisuje historię, ale inaczej niż wiele krajów zachodnich. W Rosji przepisywanie historii służy pognębieniu wrogów, innych narodów i krajów i umacnianiu przekonania o własnej wyjątkowości.
Ważną częścią tej polityki jest nadawanie odpowiedniej treści i ram programowych nauczaniu historii w szkołach. Putin, niczym komuniści ze Stalinem na czele, dąży do kształtowania świadomości młodych Rosjan w kierunku, który mu odpowiada. Rosja ma być potężna, mocarstwowa i wyjątkowa. Nie tylko teraz, ale i w swej historii. To Rosja jest i była atakowana przez zewnętrznych wrogów, głównie tych z Zachodu. To oni, ale też ich „marionetki” z Europy Wschodniej, jak choćby teraz Ukraina, przedstawiani są jako ci źli. A jeśli gdzieś w przeszłości okazuje się, że Moskwa coś im zawdzięczała lub byli w czymś od niej lepsi, to się o tym po prostu nie pisze.
Historia bez Kijowa i Ukrainy
Z nowych wydań podręczników szkolnych w Rosji znikają wzmianki o Kijowie jako kolebce państwowości ruskiej i prawosławia. Dziennikarze niezależnego portalu Mediazona porównali wersję obecną z tą sprzed dwóch lat podręcznika dla klasy IV z serii "Świat wokół nas". Wcześniej można było przeczytać, że kniaź Włodzimierz I "ochrzcił ludność Kijowa", a w nowej wersji mamy, że Włodzimierz ochrzcił "ludność stolicy". W starej wersji "po śmierci Olega rządy w Kijowie przejął książę Igor", w nowej wersji "po śmierci Olega Igor rządził Rusią". W pierwotnej wersji słynny latopis (staroruska kronika) "Powieść minionych lat" napisał "Nestor, mnich klasztoru kijowsko-peczerskiego", w nowej zaś autorem jest po prostu "mnich Nestor". Z kolei w podręczniku historii Rosji dla klasy VI w poprzednim wydaniu z 2016 r. napisano „wielu historyków uznaje rok 882, kiedy Oleg zjednoczył Nowogród i Kijów, za datę powstania państwa staroruskiego”. W nowym wydaniu czytamy zaś, że „największe znaczenie zyskała dynastia książąt, wywodząca się od Ruryka. Rozpoczęcie przez niego panowania w Nowogrodzie w 862 r. jest związane z powstaniem państwa ruskiego”.
Takie przemilczanie faktów czy manipulowanie nimi nie jest niczym nowym w rosyjskim szkolnictwie za rządów Władimira Putina. Teraz poprawianie podręczników dotyczy głównie Ukrainy, Kijowa, Ukraińców, ale należy pamiętać, że do tej podstępnej walki o stworzenie „nowych Rosjan”, których indoktrynuje się w odpowiednim kierunku, już także podając fałszywy czy wypaczony obraz historii, Putin przystąpił już wiele lat temu. Za jego panowania w tym obszarze nawet nie cofnięto się do czasów sprzed epoki Jelcyna, a wcześniej głasnosti. Gorzej, widać wzorce stalinowskie. Obecny reżim na wielką skalę i z premedytacją cofa pod względem wiedzy historycznej Rosjan do czasów sprzed niemal stulecia, do najczarniejszego okresu nowożytnej historii tego państwa.
Samodzierżawie, prawosławie, ruski mir
Luty 2013. Dekada temu. Putin zwraca się do historyków z prośbą o opracowanie wytycznych dla nowych podręczników szkolnych, które przedstawiałyby jednolitą wersję wielu trudnych wydarzeń w historii Rosji i Związku Sowieckiego. W kraju, w którym przywódcy tacy jak Stalin, wymazywali wrogów ze zdjęć i postrzegali historię jako broń polityczną, zadanie to zawsze było trudne.
Wytyczne, opracowane przez wybranych przez Putina historyków, nie zawierały żadnej krytyki prezydenta. Nie wspominały też oczywiście choćby o fali protestów z zimy 2011/2012 (do dziś pozostaje największym ruchem antyputinowskich protestów od początku jego rządów). Ale co ważniejsze, od tamtej pory już każdy podręcznik historii w rosyjskich szkołach podporządkowany jest jednej generalnej regule, jednemu przekazowi kierowanemu do uczniów: Rosja potrzebuje silnych autokratycznych władców i jednej wiary, prawosławia, jednej kultury, w której mówi się i pisze po rosyjsku.
Odgórne sterowanie nauką
W lipcu 2020 r. do konstytucji wpisano obowiązek „obrony prawdy historycznej” oraz zakaz „pomniejszania dorobku narodu w obronie Ojczyzny”. Równo rok później przyjęto nową Strategię Bezpieczeństwa Narodowego, do której wpisano zmiany w szkolnych programach.
Szczególnie uderzającym przykładem już nie tylko przemilczania faktów czy ich manipulacji, ale jawnego fałszowania historii jest obraz w szkolnych podręcznikach źródeł II wojny światowej. Nie ma paktu Ribbentrop-Mołotow i współpracy Sowietów z Niemcami w międzywojniu, jest za to zrzucanie winy za wybuch wojny na Polskę i Zachód. Dla przeciętnego ucznia w rosyjskiej szkole wojna zaczyna się tak naprawdę od momentu inwazji III Rzeszy na Sowietów.
Zdążą z drukowaniem podręczników?
Od jesieni ub.r. lekcje o „specjalnej operacji wojskowej” na Ukrainie są już obowiązkowe dla uczniów klas X i XI. Ale zmiany związane z sytuacją na Ukrainie wprowadzane są też do nauczania innych przedmiotów: geografii, literatury, języka rosyjskiego. Nauczyciele przekonują uczniów, że "szczęście Ojczyzny jest droższe niż życie", że działania wojskowe na Ukrainie to "przejaw prawdziwego patriotyzmu".
Minęła dekada od słynnego apelu Putina do historyków o przygotowanie nowych wytycznych do nauczania tego przedmiotu. Minister edukacji Siergiej Krawcow informuje w styczniu 2023, że pojawią się jednolite podręczniki do historii Rosji i historii powszechnej. Powstaną na bazie istniejących, ale będą uzupełnione o wydarzenia minionego roku – oczywiście mowa przede wszystkim o wojnie z Ukrainą i wszystkim z nią związanym. Stworzenie podręcznika ma potrwać około roku. Pytanie, czy wojna będzie jeszcze trwała i jakim rezultatem się zakończy…
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

dś