„Minionej doby dodatkowo wykryto i zarejestrowano rozlokowanie na tymczasowo okupowanym terytorium 275 jednostek sprzętu wojskowego zbrojnych formacji Federacji Rosyjskiej, które rozmieszczono, naruszając porozumienia mińskie” - czytamy w komunikacie zamieszczonym na profilu Sztabu Operacji Połączonych Sił Zbrojnych Ukrainy na Facebooku. Ukraiński sztab wylicza szereg miejscowości, gdzie pojawiły się nowe czołgi, działa samobieżne, haubice czy bojowe wozy piechoty. 37 zidentyfikowano w obszarze działania tzw. 1 Korpusu, czyli separatystycznej formacji zbrojnej podległej wojskowym rosyjskim działającej jako „siły zbrojne” samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej. Zdecydowanie więcej sprzętu wsparło siły tzw. Ługańskiej Republiki Ludowej (tzw. 2 Korpus).
Na terenach kontrolowanych przez separatystów utrudniane jest działanie Specjalnej Misji Monitorującej (SMM) OBWE, m.in. zakłócano sygnał drona i prowadzono ostrzał w stronę urządzenia – informuje ukraiński sztab. Ukraińcy zwracają uwagę, że wzmacnianie sił przeciwnika w Donbasie trwa już od wielu tygodni. Może to sugerować, że w niedalekiej przyszłości Rosja wywoła konflikt zbrojny właśnie w tym rejonie.
Tymczasem rzecznik Kremla, w wywiadzie udzielonym stacji CNN, podkreślił, że Rosja nie planuje żadnej wojny. Wezwał stronę amerykańską do przedstawienia dowodów na to, że zwiększona obecność wojsk rosyjskich w pobliżu Ukrainy to przygotowanie do inwazji. Strona rosyjska od końca października ub.r., gdy pojawiły się pierwsze doniesienia na Zachodzie o koncentracji potencjału militarnego przy granicy rosyjsko-ukraińskiej, powtarza, że są to tylko ruchy związane z ćwiczeniami i sprawdzianami gotowości bojowej jednostek armii.
