Rosja gromadzi „produkcję najbardziej potężnych środków rażenia”, w tym „stworzonych na nowych zasadach” – pisze Miedwiediew. Według niego, to reakcja na to, że „wróg okopał się” nie tylko na Ukrainie (polityk pisze o „kijowskiej guberni Małorosji”), ale też „jest on obecny w Europie, Ameryce Północnej, Japonii, Australii, Nowej Zelandii i w całym szeregu innych miejsc zaprzysiężonych współczesnym nazistom”.

Miedwiediew o wrogach pisze, komentując wypowiedzi przedstawicieli Ukrainy o możliwości uderzeń na terytorium Rosji. Tradycyjnie rzuca w ich stronę obelgi. Przede wszystkim zdaje się odnosić do sekretarza Rady Bezpieczeństwa i Obrony Ukrainy Ołeksija Daniłowa, który powiedział, że wróg Ukrainy jest poza jej granicami aż do Władywostoku.
Atomowe pogróżki Rosji
Jakiego rodzaju broń miał na myśli Miedwiediew, nie wyjaśnił. Na drugi dzień prezydent Rosji Władimir Putin, przemawiając w Biszkeku, powiedział jednak, że Moskwa może "rozważyć" podjęcie idei prewencyjnego i rozbrajającego uderzenia nuklearnego. Putin powiedział, że Rosja ma obecnie broń hipersoniczną, która może być użyta do przeprowadzenia takiego uderzenia, podczas gdy USA nie. Kilka dni wcześniej Putin nie chciał wykluczyć, że Rosja może użyć broni jądrowej jako pierwsza. Zauważył jednak, że obecnie doktryna przewiduje tzw. uderzenie odwetowe, a nie prewencyjne.
Miedwiediew wcześniej nie raz na swoim kanale w Telegramie wspominał o możliwości użycia przez Rosję broni jądrowej, grożąc Zachodowi apokalipsą, Armagedonem i tym, że tam będzie „płonąć ziemia i topić się beton”.
źr. Radio Swoboda

lena