Charków. Rośnie liczba ofiar rosyjskiego ataku
Ukraińskie władze oświadczyły, że na miasto spadło pięć bomb kierowanych wystrzelonych z samolotów w rosyjskim obwodzie biełgorodzkim. Nazywane są bombami szybującymi, gdyż są wyposażone w system nawigacji naprowadzający na cel. Są trudne do przechwycenia.
Rosyjska armia uderzyła w pięć lokalizacji w Charkowie. Trafiono w 12-piętrowy budynek, pięć samochodów zostało uszkodzonych. Pocisk uderzył też w budynek magazynu. Uszkodzone również zostały trzy domy.
Jak przekazał prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, wśród zabitych jest 14-letnia dziewczynka.
Rosyjska bomba spadła na plac zabaw
Wcześniej mer Charkowa Ihor Terechow podawał, że rosyjskie naloty na Charków w piątek po południu spowodowały śmierć kilku osób, w tym dziecka.
"Okupanci zabili dziecko na placu zabaw. Dziewczynkę. Co najmniej trzy inne osoby w okolicy zostały ranne. Trzy osoby zginęły już w wieżowcu w dzielnicy przemysłowej" - czytamy w komunikacie na Telegramie.
Stanowcze słowa ambasador USA
Ambasador USA na Ukrainie wezwała do „pociągnięcia Rosji do odpowiedzialności za zbrodnie wojenne” popełnione w Charkowie.
W oświadczeniu na portalu X Bridget A. Brink napisała: „Rosja zaatakowała budynek mieszkalny w Charkowie bombą lotniczą, zabijając kilka osób i raniąc wiele innych, w tym dzieci”.
Źródło: PAP, Sky News