Rząd wysyła 10 000 żołnierzy do miasta
10 tys. żołnierzy wysłano do Walencji, ponieważ tamtejsi mieszkańcy krytykują lokalne władze za reakcję na katastrofalne powodzie. Już wiadomo o ponad 200 ofiarach śmiertelnych - najwięcej w Walencji i okolicach - jednak liczba ofiar śmiertelnych prawdopodobnie wzrośnie.
Pooinformował o tym premier Hiszpanii Pedro Sanchez.
„Ogółem mówimy o największym rozmieszczeniu służb ratowniczych i armii, jakie kiedykolwiek wysłaliśmy do naszego kraju w czasie pokoju” – mówił.
Ulewne deszcze, które rozpoczęły się w poniedziałek, spowodowały powodzie, które zniszczyły mosty i pokryły miasta błotem, odcinając społeczności od dostaw wody, żywności i prądu.

Hiszpanie krytykują władze lokalne i rząd
Władze lokalne spotykają się z krytyką za szybkość reakcji i brak ostrzeżeń przed powodzią.
Amparo Andres, właścicielka sklepu w Walencji od 40 lat, powiedziała BBC, że w pewnym momencie woda w budynku sięgnęła jej szyi. Wówczas myślała już, że straci życie.
„Przynajmniej żyję, ale straciłam wszystko. Mój biznes, mój dom. A rząd nic nie robi. Tylko młodzi ludzie wokół nam pomagają” – powiedziała.
Rząd federalny w Madrycie również spotkał się z krytyką za to, że nie zmobilizował armii wcześniej niż to miało miejsce i odrzucił ofertę rządu francuskiego dotyczącą wysłania 200 strażaków do pomocy w akcjach poszukiwawczo-ratowniczych.
Akcja sprzątania w Walencji, prowadzona jest przede wszystkim przez wolontariuszy, w dużej mierze przez młodych ludzi, którzy skrzykują się za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Źródło: BBC