W ramach demonstracji zdolności bojowych Korea Południowa wystrzeliła siedem pocisków ziemia-ziemia, a USA – jedną. Seul i Waszyngton chciały w ten sposób pokazać reżimowi Kim Dżong Una, że są zdolne do precyzyjnego rażenia stanowisk rakietowych Pjongjangu, a także centrów dowodzenia i wsparcia.
Prezydent Korei Południowej Yoon Suk-yeol, który objął urząd w zeszłym miesiącu, obiecał przyjąć ostrzejszą linię wobec północnego sąsiada i uzgodnił z prezydentem USA Joe Bidenem kolejne ćwiczenia wojskowe oraz podstawy odstraszania sił Kim Dżong Una. Zdaniem Yoona, północnokoreańskie programy rakietowe i nuklearne osiągnęły w ostatnim czasie poziom, który zagraża pokojowi zarówno w regionie, jak i na całym świecie.
Korea Południowa "będzie nadal budować podstawowe i praktyczne zdolności bezpieczeństwa i odstraszać północne zagrożenia nuklearne i rakietowe" – zapewniał niedawno prezydent Yoon.
Amerykańskie dowództwo w regionie Indo-Pacyfiku potwierdziło w komunikacie, że wspólnie z siłami Korei Południowej wystrzelono łącznie osiem pocisków. "Sojusz Republiki Korei i USA pozostaje oddany sprawie pokoju i dobrobytu na Półwyspie Koreańskim i całym regionie Indo-Pacyfiku" – napisano w oświadczeniu.
Zdaniem urzędników z Seulu i Waszyngtonu, Korea Północna po raz pierwszy od 2017 roku wydaje się gotowa do wznowienia testów broni jądrowej.
W odpowiedzi na testy rakietowe, które wykonuje reżim Kim Dżong Una, wspólne ćwiczenia wojskowe z USA przeprowadziła w niedzielę także Japonia.
Źródło: reuters.com
