Rosjanie uciekają przed powrotem na front. Są gotowi nawet na samobójstwo
Tuż przed śmiercią Galimow poprosił swojego krewnego o przesłanie kwoty o równowartości ponad 2,2 tys. dolarów. Żołnierz prawdopodobnie próbował "wykupić się" od dalszej służby, ale jego starania zakończyły się niepowodzeniem - czytamy na portalu Radia Swoboda.
Latem 2022 roku mężczyzna zgłosił się na wojnę w charakterze ochotnika, pragnąc poprawić w ten sposób swój status materialny. Po tym, co przeżył na froncie, nie chciał już jednak ponownie walczyć. Galimow wrócił z Ukrainy jako inny człowiek pod względem psychiczno-emocjonalnym, a ponadto częściowo stracił wzrok. Chociaż jego stan zdrowia nie poprawiał się, 34-latka uznano za zdolnego do dalszej służby wojskowej - poinformował niezależny serwis, powołując się na osoby spokrewnione z Galimowem.
Galiamow nie jest jedynym przypadkiem, który posunął się do samobójstwa
Jak zauważyło Radio Swoboda,
śmierć żołnierzatatarskiego batalionu Ałga to tylko jeden z wielu przypadków samobójstw w rosyjskiej armii. Wyróżnia się on jednak tym, że został ujawniony i opisany przez media. Inne podobne historie często nie wychodzą na jaw, ponieważ sprzeciwiają się temu rodziny zmarłych oraz dowódcy w armii. Można przy tym przypuszczać, że takich desperackich decyzji będzie coraz więcej, ponieważ system wsparcia psychologicznego w rosyjskim wojsku jest de facto fikcją.
Nikt w Rosji nie zajmuje się problemem PTSD, czyli zespołu stresu pourazowego. Uważam, że po wojnie z Ukrainą stanie się to w naszym kraju poważniejszym problemem społecznym niż w przypadku wojny ZSRR w Afganistanie i późniejszych konfliktów w Czeczenii. Skala zniszczeń i strat osobowych jest większa na Ukrainie - ocenił w rozmowie z Radiem Swoboda jeden z rosyjskich żołnierzy, przedstawiony jako Boris.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
lena
Źródło: