Kandydatów do fotela premiera Izraela jest dwóch, obecny szef rządu, lider prawicowego Likudu Benjamin Netanjahu i przywódca lewicy, były szef sztabu generalnego Benny Ganc.
Ważniejsze jest jednak nie to, które ugrupowanie wygra, bo różnica w sondażach między nimi jest niewielka, ale które z nich ma większą zdolność koalicyjną.
I, jak się wydaje, w lepszej pozycji jest rządzący już od dekady bardzo doświadczony polityk jakim jest Netanjahu. Jeśli wygra, sięgnie po piątą kadencję. To rekord. Likud i wspierające go ugrupowania prawicowe mogą liczyć na 63-67 mandatów, blok centrolewicowy Ganca o dziesięć miejsc w Knesecie mniej.
W czasie kampanii wyborczej obaj kandydacy nie żałowali sobie razów, Ganc wspominał o oskarżeniach korupcyjnych wobec Netanjahu, ten z kolei nazywał rywala "słabym lewicowcem", który nie będzie w stanie zapewnić Izraelowi bezpieczeństwa. A ta ostatnia sprawa jest bardzo ważna dla Izraela. Dlatego na wieść o wystrzeleniu z terytorium Strefy Gazy dwóch rakiet w kierunku Tel Awiwu Netanhaju skrócił pobyt w USA, wrócił szybko do kraju i kazał przeprowadzić kilkanaście odwetowych uderzeń powietrznych na cele związane z Hamasem w Strefie Gazy.
Kiedy Ganc mówił mówił o wznowieniu rozmów pokojowych z Palestyńczykami, nie określając, czy uzna państwo palestyńskiego na terenach zdobytych przez Izrael w wojnie z 1967 roku Netanjahu tuż przez wyborami ogłosił, że jeśli zostanie premierem, to przyłączy osiedla powstające na Zachodnim Brzegu Jordanu do państwa żydowskiego. Do tych terytoriów roszczą sobie prawa również Palestyńczycy. Na Zachodnim Brzegu powstało już 120 osiedli żydowskich i spora część społeczności międzynarodowej uznaje żydowskie osadnictwo za główną przeszkodę dla zawarcia pokoju z Palestyńczykami.
Netanjahu ma opinię polityka skutecznego, w rządzeniu pomaga mu obecna koniunktura międzynarodowa, z której praktycznie zniknęły problemy palestyńskie. Sukcesem Izraela była lutowa warszawska konferencja bliskowschodnia zorganizowana przez Polskę i USA, a poświęcona problematyce pokoju i bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie. Wzięli w niej udział przedstawiciele 62 krajów, w tym premier Netanjahu, który zdaniem izraelskich mediów miał powiedzieć podczas spotkania z dziennikarzami w Muzeum Historii Żydów Polskich, że Polska jako naród współpracowała z nazistowskim reżimem, który zabijał Żydów w czasie Holokaustu. Ambasador Izraela w Polsce Anna Azari zdementowała informacje podaną przez „Jerusalem Post”. Były też przeprosiny strony izraelskiej.
W Waszyngtonie ma z kolei Netanjahu w osobie Donalda Trumpa jednego z najbardziej przychylnych mu prezydentów. Na dodatek jest dobra koniunktura gospodarcza i tylko cieniem na życiorysie Netanjahu są oskarżenia korupcyjne. Wydaje się, że te ostatnie nie mają decydującego wpływu na postawę wyborców, którzy podobnie jak obywatele wielu innych państw wyznają zasadę, że politycy są skorumpowani, najważniejsze jednak by byli skuteczni. A do takich na pewno należy obecny premier Izraela.
POLECAMY:
#pomagaMY czyli Polska Press dla powodzian
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?