Na pewno nie chronią przed zakażeniem plastikowe przyłbice. Nie są skuteczne maseczki z materiałów czy szaliki. Nowe mutacje wirusa, są bardziej zakaźne, bo – jak nam tłumaczył wrocławski wirusolog prof. Egbert Piasecki – do zarażenia potrzebna jest mniejsza ilość patogenu. Stąd konieczność zabezpieczania się w bardziej profesjonalny sposób.
Co dalej z przyłbicami i szalikami?
W wielu krajach – choćby w Niemczech – wprowadzono już obowiązek noszenia w miejscach publicznych jak sklepy czy komunikacja, maseczek medycznych ffp2. W Polsce zapowiadane są regulacje wykluczające możliwość zasłaniania ust i nosa przyłbicami czy szalikami. I zalecenia, by nosić maski profesjonalne.
Najtańsze i powszechnie używane są „maseczki medyczne”. Mogą być skuteczne – mówi nam profesor Drobnik. Tylko musimy dbać o dystans, co najmniej 1,5 metra i przebywanie w wietrzonych pomieszczeniach. Wirus – o tym od początku epidemii opowiadają nam eksperci – rozprzestrzenia się w mikroskopijnych kropelkach śliny, które wydostają się z ust, na przykład, gdy ktoś mówi.
Maseczka chirurgiczna - 60/70 procent skuteczności
Niebieska maseczka chirurgiczna – mówi prof. Drobnik – zatrzyma ów „wyrzut aerozolu”. Jednak nie samego wirusa. Ale przy dodatkowych środkach ostrożności będzie w 60 – 70 proc skuteczna. Maski ffp 2 filtrują powietrze, które wdychamy i zatrzymują wirusa. Dlatego powinniśmy ich używać. - Szczególnie w miejscach, gdzie przemywany dłuższy czas i nie ma możliwości wietrzenia – mówi profesor Drobnik – Jak szkoły czy biura.
