Spis treści
Rzecznik Prokuratury Krajowej odpowiada Tomaszowi Janeczkowi
Na platformie X rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej odniósł się do słów zastępcy prokuratora generalnego ds. wojskowych prok. Tomasza Janeczka, który oświadczył, że w tej sprawie nie był „w żaden sposób poinformowany zarówno o zajściach na granicy, jak i o późniejszych krokach procesowych podjętych przez prokuratora”. – Od wielu tygodni w praktyce nie mam możliwości wykonywania swoich obowiązków służbowych w pełnym zakresie – powiedział.
„ZPG Tomasz Janeczek osobiście, pisemnie zdecydował w dniu 6 maja 2024 roku o objęciu tej sprawy zwierzchnim nadzorem służbowym” – napisał na platformie X Przemysław Nowak.
Pismo, które miał podpisać Janeczek, nie zostało opublikowane przez rzecznika Prokuratury Krajowej i nie wiadomo, czy tak się stanie.
Bodnar zaprosił na spotkanie Janeczka
Minister sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar poinformował wcześniej, że na piątek rano zaprosił na pilne spotkanie prok. Janeczka. „Rozmowa ma służyć przekazaniu pełnej informacji o okolicznościach i działaniach prokuratury w sprawie zarzutów dla żołnierzy, którzy prowadzili interwencję wobec grupy migrantów usiłujących nielegalnie przekroczyć granicę państwową RP” – napisał na X.
Oświadczenie prok. Janeczka
Prok. Tomasz Janeczek, którego oświadczenie opublikowało Niezależne Stowarzyszenie Prokuratorów „Ad vocem” na platformie X, stwierdził, że nie był „w żaden sposób poinformowany zarówno o zajściach na granicy, jak i o późniejszych krokach procesowych podjętych przez prokuratora”.
„Od wielu tygodni w praktyce nie mam możliwości wykonywania swoich obowiązków służbowych w pełnym zakresie, wskazanym ustawą. Sytuacja ta jest skutkiem modus operandi obecnego kierownictwa Prokuratury Krajowej. Jest ona niezgodna nie tylko z obowiązującymi przepisami ustawy Prawo o prokuraturze, ale również z regulacjami wewnętrznymi mojej instytucji” – ocenił.
Zastępca prokuratora generalnego ds. wojskowych przekazał też, że wydał polecenie niezwłocznego dostarczenia mu akt sprawy, w której „obrońcy granicy usłyszeli zarzuty przekroczenia uprawnień i narażenia życia innych osób”. „Działanie prokuratury w tej sprawie wzbudziło niezwykle duże kontrowersje i musi zostać pilnie przeanalizowane w trybie nadzoru służbowego” – zaznaczył.
Żołnierze zakuci w kajdanki. Mają prokuratorskie zarzuty
Portal Onet napisał w środę wieczorem, że Żandarmeria Wojskowa zatrzymała trzech żołnierzy, którzy na przełomie marca i kwietnia przy granicy polsko-białoruskiej w okolicy miejscowości Dubicze Cerkiewne oddali strzały ostrzegawcze w kierunku napierających uchodźców. Prokuratura zarzuciła dwóm z tych żołnierzy przekroczenie uprawnień i narażenie życia innych osób. Według portalu, gdy migranci przekroczyli granicę, a strzały w powietrze ich nie powstrzymały, żołnierze 1. Warszawskiej Brygady Pancernej zaczęli w obronie koniecznej strzelać w ziemię, a niektóre z wystrzelonych łącznie 43 pocisków trafiły rykoszetem w płot, kiedy sytuacja została opanowana, do akcji wkroczyła Straż Graniczna, która zawiadomiła Żandarmerię Wojskową.
Życie żołnierzy nie było zagrożone?
Opisane przez Onet zdarzenie z udziałem polskich żołnierzy jest przedmiotem postępowania prowadzonego obecnie w VIII Wydziale ds. Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Warszawie - poinformowała rzecznik Prokuratora Generalnego Anna Adamiak w komunikacie zamieszczonym w czwartek na stronie Prokuratury Krajowej.
"Sprawa została zainicjowana informacją oraz nagraniami wideo przekazanymi przez Straż Graniczną Wydziałowi Żandarmerii Wojskowej w Białymstoku. Żandarmeria Wojskowa w oparciu o uzyskane materiały wdrożyła czynności w +niezbędnym zakresie+ w trybie art. 308 par. 1 kpk" - podała prok. Adamiak, informując, że do zatrzymania trzech żołnierzy i doprowadzenia ich do Działu ds. Wojskowych Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ w Białymstoku doszło 29 marca. Decyzja o zatrzymaniu wyżej wymienionych żołnierzy - jak zaznaczyła - zapadła bez udziału prokuratora.
Prokurator Działu ds. Wojskowych tej jednostki zdecydował, po zapoznaniu się z materiałem dowodowym, o wszczęciu śledztwa w sprawie przekroczenia uprawnień.
"Z przedstawionych dowodów, a w tym w szczególności z nagrania z kamer, przekazanego przez Straż Graniczną, wynika, że żołnierze podczas interwencji prowadzonej wobec migrantów próbujących nielegalnie przekroczyć granicę RP przekroczyli swoje uprawnienia poprzez oddanie w ich kierunku co najmniej kilku strzałów, narażając tym na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia" - głosi komunikat.
"Z oględzin zabezpieczonego zapisu z kamer Straży Granicznej wynika również, że żołnierze oddający strzały nie znajdowali się w sytuacji zagrażającej ich życiu. Nie ustalono, aby na skutek oddanych strzałów ktoś odniósł obrażenia" - dodano w komunikacie.
Źródło:
