SPIS TREŚCI
Dwa światłowodowe kable komunikacyjne – jeden łączy Niemcy z Finlandią, drugi Litwę ze Szwecją - uległy w weekend awarii na dnie Morza Bałtyckiego. Chociaż nie przeprowadzono jeszcze inspekcji na miejscu, nagłe odłączenie wskazuje, że mogły zostać uszkodzone przez „siłę zewnętrzną”.
To kolejny prawdopodobny akt sabotażu na Bałtyku. W 2022 r. uszkodzone zostały gazociągi Nord Stream i Nord Stream 2, a w 2023 r. odnotowano uszkodzenia kilku kabli telekomunikacyjnych i gazociągu Balticconnector łączącego Finlandię i Estonię. Sprawcą był chiński statek New Polar Bear. Ciągnął kotwicę przez wiele kilometrów, uszkadzając nie tylko gazociąg ale także kable telekomunikacyjne, co zdaniem ekspertów nie mogło być przypadkowe i niezauważone.
Dwa bałtyckie kable zerwane
W niedzielę rano doszło do uszkodzenia podmorskiego kabla telekomunikacyjnego, który biegnie na dnie Bałtyku między Litwą a Szwecją – poinformował koncern Telia. Tego samego dnia fińska firma Cinia ogłosiła przerwanie podobnego kabla łączącego Helsinki z niemieckim Rostockiem.
Według szefa technicznego szwedzkiej firmy Telia, Andriusa Semeskeviciusa, nie jest jeszcze jasne, czy kabel między Litwą a Szwecją uległ awarii w wyniku uszkodzenia, czy został celowo przerwany. Cytowany przez litewskiego nadawcę publicznego LRT Semeskevicius zapewnił jednak, że problem nie spowodował poważniejszych zakłóceń w transmisji danych, a klienci korzystają z alternatywnych połączeń.
Kabel między Litwą a Szwecją łączy się na dnie morza z kablem między Helsinkami a Rostockiem w Niemczech. W poniedziałek nad ranem fiński dostawca usług światłowodowych Cinia odnotował przerwanie kabla mniej więcej w połowie drogi, na południe od wyspy Olandia, w szwedzkiej strefie ekonomicznej. Przyczyna awarii pozostaje nieznana, a podejrzewane są zarówno przypadkowe uszkodzenia, jak i celowe działania. Statek naprawczy przypłynie z Francji. Wstępnie szacowany termin naprawy to od kilku do kilkunastu dni. Kabel C-Lion 1 o długości ok. 1173 km, położony na dnie Bałtyku, został oddany do użytku w 2016 r. Łączy Europę Środkową z Finlandią, innymi krajami skandynawskimi oraz Azją. Lokalne media przypominają, że kabel biegnie tą samą trasą co gazociąg Nord Stream.
Kable krzyżują się na obszarze zaledwie 10 metrów kwadratowych. Ponieważ oba są uszkodzone, jasne jest, że nie było to przypadkowe upuszczenie jednej z kotwic statku, ale mogło się wydarzyć coś poważniejszego – powiedział przedstawiciel firmy Telia.
Sabotaż pod wodą
Władze Finlandii i Niemiec wszczęły śledztwo w sprawie możliwego sabotażu. Szwedzkie władze również traktują sprawę poważnie. Minister obrony cywilnej Szwecji, Carl-Johan Bohlin, oświadczył, że rząd uważnie śledzi rozwój sytuacji, a odpowiednie urzędy wszczęły postępowania wyjaśniające. Rzecznik szwedzkich sił zbrojnych, Henrik Nystroem, zapewnił, że wojsko ma "dobry obraz sytuacji w regionie" i wymienia informacje z podmiotami dotkniętymi awarią oraz sojusznikami.
Uszkodzenie dwóch podmorskich światłowodowych kabli komunikacyjnych na Morzu Bałtyckim należy uznać za akt sabotażu, chociaż nadal nie wiadomo, kto jest za to odpowiedzialny - powiedział w Brukseli niemiecki minister obrony Boris Pistorius. - Nikt nie wierzy, że te kable zostały przecięte przypadkowo. Nie chcę też wierzyć w wersje, że to były kotwice, które przypadkowo spowodowały uszkodzenie kabli — powiedział Pistorius przed spotkaniem z ministrami obrony UE w Brukseli.
Rosja mapuje podmorskie kable
Tymczasem rosyjski statek szpiegowski Jantar od czwartku mapował podwodną infrastrukturę Irlandii. Wcześniej płynął wzdłuż wybrzeży Norwegii, najprawdopodobniej mapując tamtejszą infrastrukturę. Statek był śledzony przez norweskie wojsko. Następnie został „przekazany” francuskiej flocie, a następnie kontrolę nad jego ruchem przejęła Royal Navy. Statek wpłynął do wyłącznej strefy ekonomicznej Irlandii i był w obszarze, gdzie po dnie morskim biegną gazociąg i kable energetyczne oraz internetowe. Okręty brytyjskie podpłynęły do rosyjskiej jednostki – statek przez kilka godzin nie odpowiadał na próby kontaktu, ale w końcu opuścił ten rejon. Wypłynął na międzynarodowe wody między Irlandią a Wielką Brytanią, a następnie ruszył na południe, w kierunku wód Hiszpanii.
Jantar oficjalnie jest statkiem naukowo-badawczym, ale tak naprawdę to jednostka GUGI, czyli specjalnego zarządu rosyjskiej floty wojennej, który specjalizuje się w podmorskim szpiegostwie i sabotażu.
Admirał Gouveia e Melo, szef sztabu marynarki wojennej Portugalii ostrzegł z kolei przed rosnącą aktywnością rosyjskiej floty wojennej wzdłuż wybrzeży tego państwa. Stwierdził, że w ciągu kilku ostatnich tygodni zaobserwowano ruch trzech okrętów wojennych, dwóch statków tankujących i czterech statków naukowo-badawczych, które w rzeczywistości są statkami szpiegowskimi mapującymi krytyczną infrastrukturę podmorską. Admirał wskazał, że rosyjskie jednostki operowały nad obszarami gdzie leżą m.in. podmorskie kable telekomunikacyjne łączące Europę i Afrykę.
źr. Bloomberg, PAP, Bell, Euroactiv