Samobójstwo 14-letniej Anaid na początku marca pod kołami pociągu pędzącego na gdańskiej Oruni pomogło śledczym skojarzyć kilka spraw o podłożu seksualnym związanych z nastolatkami. Kolejne tropy prowadzą do dobrze znanego prokuratorom 39-letniego Krystiana W.
- Przesłuchania świadków z otoczenia Anaid wskazywały na to, że dzień przed śmiercią miała się ona spotkać z mężczyzną o imieniu Krystian. Wiadomość o treści "To on mnie zgwałcił", bez jednoznacznego wskazania osoby, Anaid również tego samego dnia wysłała do koleżanki. Sprawdzamy to - relacjonuje prok. Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej, która wczoraj przejęła śledztwo dotyczące ewentualnego namawiania do samobójstwa 14-latki oraz wyjaśnia, czy doszło do gwałtu na dziewczynce. W śledztwie przesłuchiwani są koleni świadkowie.
Równocześnie - wskutek medialnych doniesień - do prokuratorów zgłaszają się kolejne nastolatki, które - jak twierdzą - padły ofiarą Krystiana W.
- W 2010 roku prowadziliśmy postępowanie przygotowawcze w sprawie gwałtu, które zakończyło się umorzeniem z uwagi na niewykrycie sprawcy. Wówczas 15-letnia pokrzywdzona spotykała się z mężczyzną przez kilka tygodni. Jak twierdziła małoletnia, doszło do gwałtu, jednak nie była ona w stanie wskazać sprawcy. Nie mogliśmy też zabezpieczyć materiału biologicznego, bowiem pokrzywdzona zgłosiła się do nas zbyt długo po zdarzeniu - relacjonuje prok. Ewa Burdzińska, szefowa Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Oliwa.
I dodaje: - Teraz, kiedy poinformowała nas, że to ten sam mężczyzna, postępowanie zostało ponownie podjęte. Wykonaliśmy czynności, które zmierzały do tego, by ustalić miejsce jego pobytu, który na razie nie ma statusu podejrzanego i w tej chwili prokurator skierował do sądu wniosek o przesłuchanie pokrzywdzonej. Następnie będziemy podejmowali decyzję, czy przedstawić mężczyźnie zarzuty.
Lista śledztw dotyczących Krystiana W. jest długa.
W 2011 r. wejherowska prokuratura prowadziła dwa dochodzenia, w których pojawiało się jego nazwisko. Dotyczyły czerpania korzyści z uprawiania nierządu przez 16- i 17-latkę i "usiłowania doprowadzenia do poddania się czynności seksualnej" innej 17-latki. Obie umorzono, odpowiednio wobec: "brak znamion czynu zabronionego" i "braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa".
Ta ostatnia okoliczność była również powodem umorzenia dochodzenia prowadzonego w 2012 r. przez Prokuraturę Rejonową w Kartuzach. Jeszcze zanim śledztwo zostało zamknięte, W. usłyszał wówczas zarzuty gwałtu i "zmuszania do określonego zachowania przy zastosowaniu przemocy lub groźby" 18-letniej kobiety. Zmuszać do określonego zachowania miał w tym samym roku również kolejną 16-latkę w Pruszczu Gdańskim, ale i to postępowanie, mimo postawienia zarzutu, zakończyło się umorzeniem "wobec stwierdzenia niepopełnienia przez niego przestępstwa".
Gdańska okręgówka właśnie ponownie przeanalizowała te sprawy i uznała, że umorzenia były "merytorycznie" słuszne. Wcześniej W. i tak trafił na ławę oskarżenia.
Czytaj też: Samobójstwo 14-letniej Anaid w Gdańsku. Prokuratura bada związek Krystiana W. ze sprawą
- Postawiliśmy mu zarzut zgwałcenia 24 marca ubiegłego roku 17-letniej kobiety w Pucku - mówi prok. Michał Kierski, zastępca szefa puckiej prokuratury. Jak relacjonuje, dziewczyna wraz z rówieśniczką uciekły z jednej z trójmiejskich placówek opiekuńczych. Z W. do Pucka pojechały dobrowolnie. Tam w jednym z mieszkań mężczyzna miał proponować im narkotyki.
- Krystian W. wciągnął pokrzywdzoną po schodach i tam przewrócił ją na podłogę, przyduszając do ziemi - relacjonuje prok. Kierski.
Biegły psycholog uznał, że pokrzywdzona 17-latka "jest osobą wiarygodną", a jej zeznania "nie noszą cech konfabulacji". Jednak W. nie trafił do aresztu. Zamiast tego zastosowano wobec niego dozór policji, zakaz opuszczania kraju i poręczenie majątkowe w kwocie 14 tys. zł.
- Nie było bezpośrednich świadków zdarzenia, ponieważ koleżanka 17-latki nie była obecna w momencie, kiedy doszło do gwałtu. Nie było widocznych śladów użycia przemocy, a duży upływ czasu - o przestępstwie pokrzywdzona powiedziała policjantom dopiero kilka dni później, kiedy została przez nich odnaleziona po ucieczce - uniemożliwił zabezpieczenie wielu śladów. Poza tym oskarżony twierdzi, że seks odbył się za obopólną zgodą - wymienia prok. Kierski.
Sprawę Krystiana W. opisały m.in. magazyn "Reporter" i portal "Kulisy24.com". Według ich ustaleń, 39-latek od lat miał "polować" na nastolatki w trójmiejskich klubach i na dyskotekach na całym Pomorzu, a lista jego ofiar jest wielokrotnie dłuższa niż lista spraw, jakie trafiły na prokuratorskie biurka.
Proces W. toczy się przed puckim sądem. Za gwałt grozi mu od 2 do 12 lat więzienia. Mężczyzna był w przeszłości wielokrotnie notowany przez policję - m.in. w związku ze sprawami dotyczącymi kradzieży i podpalenia. Był również karany za niszczenie mienia.
