Sprawa jest skandaliczna. Do mediów społecznościowych wyciekł film, na którym widać, jak kobieta, w którą z ogromną siłą uderzył kierowca toyoty, leci w powietrzu i spada na ziemię kilka metrów dalej. Po sieci krążą też makabryczne zdjęcia obrażeń głowy.
- Nie możemy tak tego zostawić - mówi Magdalena Gadoś, prokurator rejonowa w Słupsku. - Film najprawdopodobniej jest z monitoringu miejskiego. Na pewno nie powinien zostać upubliczniony. Rozmawiałam z komendantem miejskim policji, który zapewnił mnie, że policja wykonuje czynności w odrębnym postępowaniu, aby wyjaśnić, kto nabył i upowszechnił film w sieci. Są one prowadzone pod nadzorem prokuratora. Nie ma jednak potrzeby dublowania postępowania. Jestem spokojna, wiedząc, że wątki umieszczenia w sieci materiałów filmowych i zdjęciowych, są objęte odrębnym postępowaniem - mówi prokurator Gadoś.
Film przesłano także do redakcji. Inna osoba proponowała nam zakup. Film wygląda, jakby ktoś telefonem nagrywał obraz z monitora miejskiego monitoringu. W tle słychać muzykę z radia, a na końcu głosy co najmniej dwóch osób. Bulwersujące jest, że film wyciekł do sieci.
Komendant Straży Miejskiej w Słupsku odpowiada zachowawczo.
- Prowadzimy czynności wyjaśniające, czy jest to nagranie z naszych kamer, czy też nie. Nie mam stuprocentowej pewności, że tak jest. Na ten moment nie udzielę więcej informacji - mówi Paweł Dyjas, komendant Straży Miejskiej w Słupsku.
Wiadomo już, że postępowanie wszczęła policja. Natomiast prokurator rejonowa podkreśla, że winni zostaną ukarani.
- Mówi o tym paragraf 267 Kodeksu karnego. Kto w celu uzyskania informacji, do której nie jest uprawniony, zakłada lub posługuje się urządzeniem podsłuchowym, wizualnym albo innym urządzeniem lub oprogramowaniem, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2 - mówi prokurator Gadoś.
W sieci krążą też zdjęcia, na których widać twarz kobiety i makabryczne obrażenia głowy. Nie wiadomo, kto jest autorem. Mógł to być zarówno ratownik medyczny, jak i osoby pracujące przy wypadku.
Przypomnijmy, do wypadku doszło w czwartek o godz. 9 u zbiegu ulic Szczecińskiej i Małcużyńskiego. 73-letni kierujący toyotą z nieustalonych przyczyn zjechał na przeciwległe pasy ruchu, następnie wjechał na chodnik i uderzył w 76-letnią pieszą.
Następnie toyota, która uderzyła jeszcze w barierki przewróciła się na bok. W wyniku tego zdarzenia piesza zmarła, a trzy osoby, które podróżowały toyotą, zostały przewiezione na SOR.
- 73-letni kierowca przebywa na kardiologii w stanie stabilnym, a dwoje pasażerów - kobieta i mężczyzna - są już w domu. Zostali wypisani jeszcze w w dniu wypadku z drobnymi potłuczeniami - informuje Marcin Prusak, rzecznik prasowy szpitala w Słupsku. Wszystko wskazuje na to, że kierowca źle się poczuł i stracił panowanie nad pojazdem, Jednak dokładny przebieg ustala policja. Prokuratura wszczęła śledztwo w kierunku spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Kierowca nie usłyszał jeszcze zarzutów, ani nie został przesłuchany.
Wypadek na skrzyżowaniu ulic Szczecińskiej i Małcużyńskiego ...
