Dramat rozegrał się w czwartek około godz. 10.00, w zespole szkół (przedszkole, szkoła podstawowa i gimnazjum) w miejscowości Vrutky - około 50 km od granicy z Polską.
Według informacji miejscowych mediów, powołujących się na relacje świadków, uzbrojony w nóż mężczyzna wszedł do szkoły i zaczął atakować personel, po czym śmiertelnie ugodził jednego z pracowników - jak się później okazało zastępcę dyrektora.
Następnie nożownik wszedł do jednej z klas, gdzie ranił nauczyciela, dwoje dzieci i goniącego go woźnego.
Gdy funkcjonariusze policji przyjechali do szkoły, mężczyzna nadal był agresywny, nie chciał się poddać i zaatakował policjantów.
Funkcjonariusze musieli oddać strzały w kierunku agresora. Z doniesień medialnych wynika, że nim napastnik został zastrzelony, ranił nożem jednego z funkcjonariuszy.
Wszyscy poszkodowani z ranami kłutymi kończyn, klatki piersiowej i szyi trafili do szpitala w Martinie. Policja informuje na Facebooku, że na miejsce wysłano zespół pourazowy.
Na razie motyw mężczyzny nie jest znany. Policja potwierdziła natomiast medialne doniesienia, że napastnik był kiedyś uczniem szkoły, miał 22 lata i pochodził z pobliskiego miasta Martin.
- Szkoła nie wiąże tego incydentu z wydarzeniem z przeszłości jako zemsty lub czegoś takiego – przekazał z kolei mediom burmistrz Vrutok Branisław Zacharides. Jak dodał, napastnik nie był „uczniem problemowym”.
Szkoły na Słowacji ponownie otwarto 1 czerwca w związku ze znoszeniem restrykcji wprowadzonych na skutek pandemii.