Przy okazji słowackiego tegorocznego Euro U-21 odżyją wspomnienia z Polski?
Robert Jeż: Jestem na bieżąco z tym co się dzieje w Polsce. Wiem, że macie ogromne oczekiwania wobec pierwszej reprezentacji. Polscy kibice tęsknią za czasami Adama Nawałki, którego też byłem podopiecznym. To bardzo dobry fachowiec, z zasadami, a przede wszystkim świetnym człowiekiem. Nawałka szanował ambitnych zawodników, podchodzących z powagą do swoich obowiązków. Jak się go słuchało żyło się z nim w porządku. W swoim pierwszym okresie w Górniku Zabrze spisywałem się na tyle dobrze, że wróciłem do drużyny narodowej Słowacji, co dało mi mnóstwo radości. Świetny sezon w barwach Górnika zaowocował transferem do Polonii Warszawa i powołaniem do reprezentacji. Do Zabrza pozostanie sentyment, Górnik ma fantastycznych i oddanych kibiców. Grałem na starym stadionie i już nie doczekałem nowego, który jest piękny i często wypełniany przez komplet publiczności. Obecność Lukasa Podolskiego w klubie z Zabrza też wiąże się z rozmaitymi korzyściami – sportowymi, marketingowymi, zresztą Górnik to wielka marka.
Kiedy ostatnio byłeś w Zabrzu?
Nie mam za bardzo czasu. Pochłania mnie praca w FK Pohronie, w weekendy gramy i trzeba tego pilnować, jest mnóstwo spraw organizacyjnych. Pomaga nam miasto, mamy jednego dużego sponsora, stawiamy na młodych chłopaków, nie tylko z naszego kraju, ale na przykład z Gambii, Ukrainy. Od dwóch lat komentuje też mecze dla Sport1, to bardzo ciekawe zajęcie. Muszę przyznać, że komentowanie jest dużo trudniejsze od grania, ale już mam trochę doświadczenia. To fajna sprawa obsługiwać mecze reprezentacji Słowacji, w której miałem przyjemność pograć. Ciekawym wyzwaniem będzie też młodzieżowe Euro, chyba najbardziej prestiżowa impreza piłkarska jaka może zorganizować mój kraj. Mamy swoje problemy, ale na ten turniej będziemy znakomicie przygotowani. To jest wielka szansa dla Słowacji w różnych aspektach, choćby turystyki.
Głośno jest u was o tej imprezie?
Z dnia na dzień coraz więcej, co widać nie tylko na bilboardach w miastach. W marcu nasza reprezentacja U-21 zmierzyła się towarzysko z Niemcami i Francją, to były świetne sprawdziany w kontekście Euro. Chłopaki zdają sobie sprawy, przed jaką szansą stoją, mogą udanym występem na turnieju zapracować na porządne transfery. Seria sparingów z rywalami z najwyższej półki pomoże nam przygotować się do turnieju, gdzie w grupie czekają nas niesamowite wyzwania – Hiszpania, Włochy, Rumunia. Może być ciekawie, a na takiej imprezie każdy chce osiągnąć jak najlepszy wynik, nie tylko zagrać. Oczywiście nie jesteśmy faworytem, lecz stać nas na niespodzianki. Polska też ma ciekawych rywali z Francją na czele.
Śledzisz ligę polską?
Tak. Widziałem, że Zagłębie Lubin przejął Leszek Ojrzyński, mój były coach z Zabrza i ma ratować drużynę przed spadkiem. Nie spodziewałem się, że Zagłębiu będzie tak źle szło. Co mają jednak powiedzieć w Śląsku Wrocław, który w sezonie 2023/24 walczył o mistrzostwo Polski, awansował do europejskich pucharów, a teraz broni się przed spadkiem. W tej rundzie zaskakuje mnie Korona Kielce, prowadzona przez Jacka Zielińskiego, mojego trenera z Polonii Warszawa. To bardzo dobry fachowiec, ze świetnym podejściem do zawodników, który nie boi się stawiać na młodych zawodników. Korona gra dobrą piłkę, a trenerowi Zielińskiemu życzę jak najlepiej. Miał przyjść do Kielc by utrzymać ekstraklasę, a teraz ma dużą przewagę nad strefą spadkową, co nie jest dziełem przypadku.
Gdyby się pojawiła dla ciebie propozycja z Polski przyjąłbyś?
Dlaczego nie. Niektórzy mnie biorą za Polaka (śmiech), bo tak dobrze mówię w języku polskim i zdołałem poznać wasz kraj, kulturę. Miałem dłuższą przerwę w rozmawianiu po polsku, ale jak słychać jest naprawdę nieźle. Polska ma super perspektywy, piękne stadiony, na mecze przychodzi mnóstwo ludzi, piłka jest tam inaczej poukładana. Presja też jest zdecydowanie większa, ale każdy kraj, liga mają swoje plusy i minusy. U nas z wyjątkiem Slovana Bratysława i Spartaka Trnawy daje się dużo szans młodym piłkarzom, w Żilinie skorzystali z tego Polacy – Jakub Kiwior i Dawid Kurminowski. Jak widać szczególnie w przypadku Kiwiora ogranie na Słowacji w seniorach zaprocentowało. Nikt się nie spodziewał, że znajdzie się w tak wielkim klubie jak Arsenal. Zrobił świetną promocję rozgrywkom ligowym na Słowacji i na pewno przyciągnął więcej skautów z różnych zakątków świata. Warto dobrze grać w piłkę i ciężko pracować nad swoim rozwojem.
Kto był najlepszym piłkarzem z jakim grałeś w ekstraklasie?
Wielu takich było. Z Radkiem Sobolewskim grało mi się świetnie, dużo widział na boisku, świetnie się ustawiał. Jak przyszedłem po raz drugi do Górnika Sobol myślał, że nie chce mi się angażować w grę defensywną. Zmienił jednak zdanie i przyznał, że myślał, że interesuje mnie tylko granie do przodu, ale przekonałem go do swojej osoby. Radek był niesamowitym walczakiem i jak się dowiedział o tym, że w jednym meczu przebiegłem ponad 11 kilometrów był pod wrażeniem. On się też mylił. Dla mnie on był Terminatorem, podobnie jak Tomek Jodłowiec, z którym grałem w Polonii Warszawa. Ten to miał końskie zdrowie, mógł biegać, biegać i biegać, imponował niespożytymi siłami. Jodła dużo osiągnął w Legii, wypracował sobie porządną pozycję w reprezentacji Polski, zagrał w ćwierćfinale Euro 2016. Niedawno przeczytałem, że występuje w czwartej lidze w Sparcie Kazimierza Wielka. Wygląda bardzo dobrze i myślę, że by sobie poradził na drugim poziomie rozgrywkowym na Słowacji. W Górniku nadal gra Paweł Olkowski, który wyróżniał się w tym zespole gdy ja kończyłem przygodę z polską ligą. Wypromował się i wtedy przeniósł się do Niemiec. Z powodzeniem występował w FC Koeln, jeszcze potem trafił do Anglii. U Adama Nawałki dostawał też szanse w reprezentacji Polski i pewnie osiągnąłby więcej gdyby nie problemy ze zdrowiem. Tak to bywa w piłce nożnej, kontuzje niweczą różne plany, ale po nich i tak trzeba dalej żyć, walczyć o swoje.
Rozmawiał Jaromir Kruk