"krótka piłka": Koniec pudrowania. Selekcjoner Probierz wrócił na ziemię. I całe szczęście, bo grę reprezentacji trzeba poprawić na wczoraj

Adam Godlewski
Największy sukces to wcale nie 6 punktów. Tylko fakt, że po męczarniach z Maltą selekcjoner Michał Probierz wreszcie wrócił na ziemię
Największy sukces to wcale nie 6 punktów. Tylko fakt, że po męczarniach z Maltą selekcjoner Michał Probierz wreszcie wrócił na ziemię Sylwia DąBrowa
Największym sukcesem marcowej sesji reprezentacji Polski w kwalifikacjach mistrzostw świata wcale nie jest wywalczenie 6 punktów. W sytuacji, gdy Biało-Czerwoni mierzyli się ze 142. i 168. zespołami światowego rankingu, dwie wygrywane były przecież „oczywistą oczywistością”. I po prostu obowiązkiem. Największy sukces stanowi fakt, że po pokonaniu w stylu dalekim od koncertowego słabeusza ze śródziemnomorskiej wyspy selekcjoner Michał Probierz wreszcie wrócił na ziemię.

Michał przestał wreszcie opowiadać o dobrym kierunku, w którym – tylko jego zdaniem – zmierzała drużyna narodowa, przestał się po prostu wygłupiać. Na pomeczowej konferencji spojrzał prawdzie w oczy i zadeklarował: - Zrobimy wszystko, aby tę reprezentację poprawić. Bo nie jest tak, że jesteśmy ze wszystkiego zadowoleni; nie ma co ukrywać. Byłbym hipokrytą, gdybym teraz powiedział, że jest świetnie i wspaniale, bo zdobyliśmy 6 punktów. Wiemy, że borykamy się z problemami. Rozumiem dziennikarzy, że jest krytyka, bo to naturalna kolej rzeczy.

Nie oszukujmy się - jest naprawdę daleko od OK.

To także oczywistość, że ostra krytyka, która pojawiła się również na naszych łamach, nie wzięła się z niechęci do selekcjonera – wcale nielekko zdziwiłem się przed spotkaniem z Maltą czytając, że największym problemem Probierza może być… miejsce jego urodzenia w Bytomiu – tylko z nieporadności reprezentacji i cofania zespołu w rozwoju w porównaniu do obiecującego (jeśli chodzi o grę, nie o wyniki) występu na Euro 2024. A także z faktu, że trener na siłę, w niezgodzie z faktami i zupełnie niepotrzebnie koloryzował szarą rzeczywistość, próbując wmawiać publicznie, że jest lepiej – ba, zupełnie inaczej! - niż pokazuje boisko.

A nie trzeba być fachowcem wielkiej próby, żeby dostrzec, iż jest naprawdę daleko od OK. Zresztą, zawodnicy też najwyraźniej mieli już dość uczestnictwa w propagandzie sukcesu, skoro na szczere wyznanie po męczarniach z Maltą przed kamerami TVP Sport zdobył się Robert Lewandowski. Kapitan powiedział wprost: - Nie będę pudrował. Czeka nas dużo pracy. Trzeba to sobie jasno powiedzieć. Od najmniejszych elementów po schematy, po rozegranie. I należy odpowiedzieć na pewne pytania, które mieliśmy przed tym zgrupowaniem. Ok, mamy jakąś bazę, ale czas najwyższy wziąć się do roboty i poprawiać naszą grę.

Strata punktów byłaby katastrofą

Jako kibic mogę się tylko cieszyć, że ten okres wyobcowania selekcjonera – jak zakładam: na dobre – zakończył się w marcu. Bo jakiekolwiek zmiany, jakikolwiek progres – a o tym mitycznym Michał nagadał się w ostatnich dniach naprawdę za dużo – mogą się pojawić dopiero wówczas, gdy ci, których dotknął problem, zrozumieją, że wcześniej wmawiali sobie (i próbowali innym), że proces budowy reprezentacji na amerykański mundial przebiega prawidłowo.

Magazyn Gol24: Kadra pod lupą, przed meczem z Mołdawią

Dalszy ciąg artykułu pod wideo ↓
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Matematycznie oczywiście wszystko się zgadza – i bardzo dobrze! – Biało-Czerwoni w marcu wywalczyli planowo sześć punktów. Powiedzmy sobie jednak uczciwie, że jakakolwiek strata byłaby katastrofą. A z grą, jaką nasi zawodnicy zaprezentowali przeciw Litwie i Malcie na boiskach USA, Kanady i Meksyku nie byłoby czego szukać. Bo, niestety, nie pasowalibyśmy do towarzystwa....

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Biało-Czerwoni nie oczarowali w "Kotle Czarownic". Wzruszony debiutant

Biało-Czerwoni nie oczarowali w "Kotle Czarownic". Wzruszony debiutant

Wystartowały KultURalia! Tak w piątek bawili się studenci w Rzeszowie

Wystartowały KultURalia! Tak w piątek bawili się studenci w Rzeszowie

Wróć na i.pl Portal i.pl