Znane są wyniki sekcji zwłok rocznego dziecka, które 22 listopada zmarło przy ul. Obrońców Pokoju w Głogowie. Według wstępnych ustaleń prokuratury, chłopiec był niedożywiony i wychudzony a przyczyną jego zgonu była nieleczona choroba. Z jej powodu doszło do neuroinfekcji. Mimo złego stanu dziecka jego matka, ani ojczym nie wezwali lekarza. Po pogotowie kobieta zadzwoniła dopiero, gdy chłopiec przestał oddychać. Ale na pomoc było już za późno.
– W trakcie oględzin nie stwierdzono obrażeń, ale dziecko było niedożywione, wychudzone. Dlatego też podjęto decyzję o przeprowadzeniu sekcji zwłok, która wskazała właśnie na chorobę chłopczyka – mówi Lidia Tkaczyszyn, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – W związku ze wstępnymi ustaleniami prokurator zdecydował o postawieniu zarzutów matce dziecka oraz jej partnerowi. Usłyszeli zarzuty narażenia dziecka na bezpieczeństwo utraty życia i doprowadzenia zgonu i nieumyślne doprowadzenie do jego śmierci, przez nienależytą opiekę. Wiemy, że przed śmiercią dziecko długo gorączkowało.
Jak ustalili prokuratorzy, doszło do wyniszczenia organizmu spowodowanego zarówno chorobą jak i niedożywieniem.
Matka miała ograniczoną opiekę nad dzieckiem
Prokuratura nie podaje szczegółów dotyczących zatrzymanych. Matka to osoba w wieku około 20 lat. Od kilku miesięcy mieszkała z nowym partnerem. Przeciwko jej byłemu partnerowi, a ojcu maluszka, toczyło się postępowanie o znęcanie nad kobietą. Wtedy w ich domu często gościła policja. Sytuacja miała się uspokoić, gdy kobieta zamieszkała z nowym partnerem.
– Miała jednak ograniczoną władzę rodzicielską. Ustanowiono kuratora, a kobiecie zaoferowano pomoc asystenta rodzinnego. Odrzuciła ją jednak. W toku postępowania będziemy jeszcze ustalać okoliczności związane z ograniczeniem kobiecie praw rodzicielskich – dodaje prokurator Tkaczyszyn.
Przypomnijmy. Do tragedii doszło przy ul. Obrońców Pokoju w Głogowie. 22 listopada, około godz. 13 matka rocznego dziecka wezwała na pomoc służby ratunkowe. Z powodu braku dostępnych karetek na miejsce wysłano strażaków, chwilę po nich dotarli jednak ratownicy z Polkowic. Według naszych informacji, dziecko gdy do mieszkania weszli ratownicy, dziecko już nie żyło. Prokuratura próbuje ustalić, kiedy dokładnie zmarł roczny chłopiec.
W tej sprawie zatrzymane zostały dwie osoby, matka oraz ojczym dziecka. Prokuratura wstępnie prowadzi postępowanie pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci na skutek zaniedbania czynności opiekuńczych.
Żródło: glogow.naszemiasto.pl
