W maju 2022 roku, trzy miesiące po inwazji Rosji na pełną skalę na Ukrainę papież stwierdził w wywiadzie dla dziennika "Corriere della Sera", że możliwe, iż "szczekanie NATO pod drzwiami Rosji" skłoniło Putina do wywołania wojny.
"To złość, nie wiem, czy została sprowokowana, ale może ułatwiona" - dodał.
Wypowiedź ta wywołała falę komentarzy i niezadowolenie dużej grupy publicystów. W dyskusji pojawiły się takie opinie, jak „naiwność”, „nieporadność i infantylizm polityczny”, „nieprzygotowanie”, „lapsus”.
Pojawiły się też głosy w obronie Franciszka. Argumentowano, że papież urodzony w Argentynie nie rozumie Europy, skąd pochodzą jego przodkowie.
W związku z dyskusją w reakcji na jego słowa o "szczekaniu NATO pod drzwiami Rosji" papież wyjaśnił potem, że usłyszał je na dwa miesiące przed wybuchem wojny przeciwko Ukrainie od jednego z przywódców państw. Podczas rozmowy z redaktorami naczelnymi mediów jezuickich z różnych krajów papież powiedział: "Parę miesięcy przed wybuchem wojny spotkałem się z przywódcą państwa, mądrym człowiekiem, który mało mówi, naprawdę bardzo mądrym. Po tym, gdy mówił o tym, o czym chciał rozmawiać, powiedział mi, że bardzo jest zaniepokojony tym, jak porusza się NATO. Zapytałem go, dlaczego, a on mi odpowiedział: +Szczekają u drzwi Rosji i nie rozumieją, że Rosjanie są imperialni i nie pozwalają żadnej obcej sile zbliżać się do nich+".
"Zakończył tak: +Sytuacja może doprowadzić do wojny+. Taka była jego opinia. 24 lutego zaczęła się wojna. Ten szef państwa potrafił odczytać znaki tego, co nadchodziło" - oświadczył Franciszek.
Zaznaczył też: "Ktoś może mi powiedzieć w tej sytuacji, że jestem za Putinem. Nie, nie jestem. Byłoby uproszczeniem i błędem stwierdzić coś takiego. Ja jestem po prostu przeciwny sprowadzaniu złożoności do rozróżniania między dobrymi i złymi bez refleksji nad korzeniami i interesami, które są bardzo skomplikowane. Kiedy widzimy dzikość, okrucieństwo rosyjskich wojsk, nie możemy zapominać o problemach, by spróbować je rozwiązać".
"Prawdą jest także to, że Rosjanie myśleli, że wszystko skończy się w tydzień. Ale pomylili się w kalkulacjach. Znaleźli odważny naród, który walczy o przeżycie i który ma historię walk" - mówił papież kilka miesięcy po wybuchu wojny.
Również w pierwszych tygodniach wojny Rosji przeciwko Ukrainie z oburzeniem, przede wszystkim w Kijowie, przyjęto informację Watykanu o tym, że rozważania do jednej ze stacji podczas Drogi Krzyżowej w Koloseum napiszą wspólnie przyjaciółki: Ukrainka i Rosjanka, pracujące razem w szpitalu w Rzymie.
Tekst rozważań całkowicie zmieniono w obliczu protestów i zaniepokojenia ukraińskiej wspólnoty i ambasady Ukrainy przy Stolicy Apostolskiej. Część katolickich mediów na Ukrainie postanowiło nie transmitować nabożeństwa z Rzymu.
W związku z tym ogłoszony wcześniej tekst anulowano. Gdy kobiety niosły razem krzyż, zabrzmiały następujące słowa: "W obliczu śmierci cisza jest bardziej wymowna od słów. Zatrzymajmy się zatem w modlitewnej ciszy i niech każdy w sercu modli się o pokój na świecie". Następnie zapadła cisza.
Kontrowersji nie zabrakło też w 2023 roku, gdy podczas połączenia wideo z młodymi rosyjskimi katolikami papież powiedział: "Nigdy nie zapominajcie o swoim dziedzictwie. Jesteście spadkobiercami wielkiej Rosji: wielkiej Rosji świętych, władców, wielkiej Rosji Piotra I, Katarzyny II, tego imperium – wielkiego, oświeconego, kraju wielkiej kultury i wielkiej ludzkości. Nigdy nie rezygnujcie z tego dziedzictwa, jesteście spadkobiercami wielkiej Matki Rosji, kontynuujcie to. I dziękuję. Dziękuję za wasz sposób bycia, za wasz sposób bycia Rosjanami".
Pytany przez dziennikarzy o to sformułowanie podczas konferencji na pokładzie samolotu w drodze z Mongolii do Rzymu Franciszek wyjaśnił, że nie miał na myśli imperializmu, kiedy mówił o "wielkiej Rosji".
Dodał: "By wyrazić koncepcję dziedzictwa, mówiłem, że rosyjskie dziedzictwo jest bardzo piękne. Pomyślcie o literaturze, o muzyce, o Dostojewskim, który dziś mówi nam o dojrzałym humanizmie.
Tłumaczył, że chodziło mu o dziedzictwo, które rozwinęło się w sztuce i w literaturze.
"Może nie było to szczęśliwe, ale kiedy mówiłem o wielkiej Rosji, może nie w sensie geograficznym, ale kulturowym, przyszło mi do głowy to, czego uczyli nas w szkole: Piotr I, Katarzyna II" - przyznał papież.
"Może nie jest to słuszne, nie wiem - zastrzegł. - Ale to było skojarzenie, które przyszło mi do głowy, bo uczyłem się tego w szkole”.
"To, co powiedziałem młodym Rosjanom, to jest to, aby przejęli swoje dziedzictwo, co znaczy - by nie szukać go gdzie indziej, by wziąć je. A jakie dziedzictwo? Wielkiej Rosji, kultury rosyjskiej, piękna i wielkiej głębi. Nie należy tego przekreślać przez problemy polityczne" - oświadczył Franciszek.
Wyjaśnił dalej: "Jeśli chodzi imperializm, to nie myślałem o imperializmie, kiedy to mówiłem. Ja mówiłem o kulturze, o jej przekazywaniu, nigdy o imperializmie. Trzeba zawsze prowadzić dialog. O tym mówiłem".
W marcu 2024 roku, a więc ponad dwa lata po wybuch wojny, doszło do następnych kontrowersji, gdy w wywiadzie dla szwajcarskiej telewizji Franciszek powiedział: "Silniejszy jest ten, kto widzi sytuację, kto myśli o narodzie, kto ma odwagę białej flagi, by negocjować. Dzisiaj można negocjować przy pomocy potęg międzynarodowych".
"Słowo "+negocjować+ jest odważne. Kiedy widzisz, że jesteś pokonany, że sprawy nie układają się dobrze, musisz mieć odwagę negocjować. Wstydzisz się, ale iloma zabitymi to się skończy?" - dodał.
Sformułowanie "biała flaga", uznane wręcz za zachętę do kapitulacji, spotkały się z krytyką, także ze strony europejskich polityków.
Ministra spraw zagranicznych Niemiec Annalena Baerbock oświadczyła, że "nie rozumie" słów papieża.
"A może, dla równowagi, zachęcić Putina, aby miał odwagę wycofać swoją armię z Ukrainy?" - zapytał szef polskiego MSZ Radosław Sikorski na platformie X. "Pokój nastąpi natychmiast, bez konieczności negocjacji" - podkreślił.
Wobec fali krytyki rzecznik Watykanu Matteo Bruni oświadczył, że papież podchwycił określenie "biała flaga" użyte przez osobę przeprowadzającą wywiad i użył go, "aby wskazać na zaprzestanie działań wojennych i rozejm osiągnięty dzięki odwadze negocjacji".
Bruni dodał, że pragnieniem papieża jest i pozostaje zawsze to, co powtarzane jest od lat, czyli "stworzenie warunków dla rozwiązania dyplomatycznego w dążeniu do sprawiedliwego i trwałego pokoju"
Szerokim echem odbiły się też słowa papieża Franciszka, który podczas zamkniętego spotkania z włoskimi biskupami miał powiedzieć, że w seminariach duchownych jest „za dużo gejostwa". Użył przy tym mocnego włoskiego słowa "frociaggine".
Miał w ten sposób zaapelować o większą selekcję w przyjmowaniu kandydatów do seminarium.
W związku z polemiką rzecznik Watykanu oświadczył: "Papież Franciszek zapoznaje się na bieżąco z publikowanymi ostatnio artykułami na temat rozmowy z biskupami z Konferencji Episkopatu Włoch za zamkniętymi drzwiami".
"Jak mówił przy różnych okazjach, +w Kościele jest miejsce dla wszystkich, dla wszystkich! Nikt nie jest zbędny, nikt nie jest niepotrzebny, jest miejsce dla wszystkich. Dla takich, jacy jesteśmy+" - dodał rzecznik Watykanu, przywołując słowa papieża.
"Papież nigdy nie zamierzał obrażać ani wypowiadać się w sposób homofobiczny i kieruje swoje przeprosiny do tych, którzy poczuli się obrażeni przez użycie sformułowania przytoczonego przez innych" - przekazał rzecznik Matteo Bruni.
Źródło:
