Wczoraj przed godz. 10.00 kierujący yamahą 34-letni motocyklista, jadąc drogą ekspresową S1 od strony Cieszyna w kierunku Bielska-Białej, zbliżał się do węzła Suchy Potok. Przejechał przez wiadukt, w rejonie którego roi się od znaków ostrzegawczych zalecających zwolnienie oraz znaków nakazu ograniczających prędkość do 80 i 60 km na godz. Nagle, tuż za wiaduktem, na początku ostrego zakrętu, motocyklista stracił panowanie nad jednośladem, wpadł w poślizg i uderzył w barierę energochłonną... Prowadzona przez godzinę reanimacja nie przyniosła skutku. Mężczyzna zmarł na miejscu. To kolejny tragiczny wypadek na tym odcinku S1.
CZYTAJCIE TEŻ:
Śmiertelny wypadek na S1 w Bielsku-Białej: motocyklista uderzył w bariery
- Śledztwo wykaże, jakie były przyczyny tego wypadku - mówi podkomisarz Krzysztof Stankiewicz, zastępca naczelnika Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Bielsku-Białej.
O wyjątkowo niebezpiecznym, 90-stopniowym zakręcie na węźle Suchy Potok w ciągu drogi ekspresowej S1 (dawna S69) zrobiło się głośno przed kilkunastoma miesiącami, kiedy okazało się, że notorycznie dochodzi na nim do wypadków, również śmiertelnych (zginęło tam już trzech motocyklistów).
Na łamach DZ z września ub. roku pisaliśmy: „Kto nie zdejmie nogi z gazu, ląduje na barierkach. Tylko w tym roku doszło w tym miejscu do 30 zdarzeń drogowych - wypadków i kolizji. Dlatego bielska drogówka zwróciła się do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad z prośbą o możliwości dodatkowego oznakowania tego zakrętu”. W mieście kierowcy zaczęli nazywać ten zakręt „zakrętem śmierci”, a także „zakrętem idiotów”.
CZYTAJCIE TEŻ:
Duże znaki i wyświetlacze przemówią do kierowców?
- Jest tam ograniczenie prędkości, działa aktywna sygnalizacja, wszystko jest oznakowane jak należy, tylko trzeba zdjąć nogę z gazu i stosować się do tych oznaczeń. Nic nie zastąpi zdrowego rozsądku - podkreśla podkomisarz Stankiewicz. Dodaje, że na temat niebezpiecznego zakrętu odbyło się kilka spotkań policji z przedstawicielami GDDKiA, po których pojawiły się dodatkowe oznakowania; na miejsce wysyłany jest nieoznakowany radiowóz z wideorejestratorem, ale nic nie zastąpi ostrożności kierowców.
CZYTAJCIE TEŻ:
Trasa S1 to prawdziwa droga śmierci. W ciągu 10 lat, 28 ofiar śmiertelnych
Dorota Marzyńska-Kotas z katowickiego oddziału GDDKiA podkreślała na łamach DZ, że zakręt oznakowany jest zgodnie z obowiązującymi przepisami oraz zasadami bezpieczeństwa ruchu drogowego, a ustawiona sekwencja znaków jest czytelna i przejrzysta, pozwala na bezpieczne dostosowanie prędkości jazdy do występującej geometrii drogi.
- Problemem nie jest oznakowanie, brak widoczności czy skomplikowany układ geometrii drogi, tylko świadome lekceważenie przepisów drogowych oraz brawura kierujących - uważają drogowcy.
Warto dodać, że GDDKiA wielokrotnie podkreślała, iż obecnie funkcjonujący układ drogowy jest tylko układem tymczasowym do momentu wybudowania drogi ekspresowej S1 Kosztowy - Bielsko-Biała. Wówczas sporny łuk stanie się elementem powstałego węzła drogowego, łączącego drogę S1 z drogą S52, jedną z jego łącznic, bowiem obecne parametry łuku spełniają wymogi dotyczące łącznic węzłów dróg ekspresowych.