Przypomnijmy, że Sąd Administracyjny w Warszawie wstrzymał wykonanie decyzji środowiskowej w sprawie kopalni Turów. To nic innego jak nakaz zamknięcia kopalni ze względu na rzekome szkody na środowisku. Na sprawę chce zwrócić uwagę Prawo i Sprawiedliwość, które przeniosło swoją konwencję z Łodzi do Bogatyni.
W sobotę 24 czerwca politycy partii rządzącej spotkają się w pobliżu ważnej polskiej kopalni. Cieszą się z tego członkowie NSZZ „Solidarność” KWB Turów, którzy walczą o to, by nie zamykać ich zakładu. Zależnych od Turowa jest bowiem ok. 60 tysięcy miejsc pracy. Teraz czeka nas decyzja Najwyższego Sądu Administracyjnego.
- Nie ukrywam, że obawiamy się o swoje zatrudnienie. Wstrzymanie decyzji środowiskowej przez sąd to dla nas cios. Zostaliśmy postawieni przed faktem dokonanym – mówi Marek Dołkowski, wiceprzewodniczący „Solidarność” KWB Turów.
Przekonuje, że kopalnia spełniła zastrzeżenia Niemców i Czechów. Większość wymagań jest realizowana. Tym samym polska kopalnia stała się jedną z najbardziej ekologicznych kopalni węgla brunatnego w Europie.
– Czujemy się pokrzywdzeni. Ja byłem zdania, że nie powinniśmy odpuszczać przed dwoma laty Czechom, bo oni wymyślili te zarzuty odnośnie do ochrony środowiska. Ale worek po tej sprawie się rozszczelnił i teraz każdy by chciał od Polski coś wyrwać – stwierdza Dołkowski.
Im więcej osób wie o Turowie, tym lepiej
Związkowcy „S” uważają, że zrobiono wszystko co trzeba, żeby pozyskać tę decyzję środowiskową.
- Tam jest nawet więcej spraw zrealizowanych niż wymagano – dodaje działacz.
„Solidarnościowcy” cieszą się z konwencji PiS w Bogatyni.
– Kiedyś niewielu wiedziało, gdzie jest Turów. Ale teraz potrzebujemy wsparcia i solidarności narodu. Po dwóch latach względnego spokoju znowu zaczął się gorący okres zagrożenia. Dobrze, że Polacy kojarzą nasz zakład. Chcielibyśmy, żeby każdy zrozumiał, że nie jesteśmy żadnymi trucicielami tylko dajemy Polsce energię – tłumaczy M. Dołkowski.
Działaczy "S" bolą słowa posłów opozycji m.in. z Platformy Obywatelskiej i Lewicy, że należy zamknąć Turów.
– Liczymy na rozsądek. Unia Europejska na nas krzywo patrzy. Niemcy nie chcą, żebyśmy funkcjonowali, chociaż mają u siebie dużo kopalń mniej nowoczesnych pod względem ochrony środowiska i zabezpieczenia – mówi członek „Solidarności”.
Kopalnia w ostatnim czasie znacznie zwiększyła wydobycie ze względu na zapotrzebowanie na dobry i tani węgiel. Wydobywa 1,5 razy więcej. Ma więcej przyjęć do pracy.
- Niemcy i Czechy budują fabryki i chcą zatrudniać. My na razie nie narzekamy na brak pracowników, ale może się zrobić problem poprzez robienie nam czarnego PR-u – uważa Dołkowski.
Turów zawsze była gwarancją stabilności z niezłym wynagrodzeniem. Teraz to się zmienia.
Chcą przycisnąć Donalda Tuska do muru
- Bardzo cenimy sobie wsparcie rządu Prawa i Sprawiedliwości. Premier przy sporze z Czechami zapewniał, że nie dopuści do zamknięcia kopalni i dotrzymał słowa. Widzimy, że nie składa obietnic z kapelusza. Teraz po postanowieniu sąd także zobaczyliśmy szybką reakcja rządu. Już następnego dnia był u na premier – wspomina wiceprzewodniczący „Solidarności” w Turowie.
On i inni człokowie "Solidarności" sądzą, że konwencja to kolejny krok PiS-u, by zwrócić uwagę Polski na ich problem. Doszły ich słuchy, że politycy PiS chcą w sobotę przekazać coś bardzo ważnego odnośnie energetyki.
A o determinacji pracowników Turowa będzie się mógł przekonać sam Donald Tusk. Górnicy bowiem chcą go odwiedzić w trakcie spotkania lidera opozycji w Jeleniej Górze. Wybiera się tam znaczna delegacja górników z Turowa, spontanicznie zorganizowana przez wszystkie związki zawodowe.
– Chcemy zapytać, co Donald Tusk myśli o wypowiedziach choćby Rafała Trzaskowskiego, że należy zamknąć Turów. Jak się odniesie do tej postawy w swojej partii? Dotychczasowe wypowiedzi Tuska o Turowie są wysoce niewystarczające. Żadnych konkretów. Chcemy się dowiedzieć, co by zrobiła PO w tej sytacji – podsumowuje M. Dołkowski.
Obejrzyj rozmowę o planach Unii Europejskiej wobec Polski:
