Spalone zwłoki w volkswagenie zaparkowanym niedaleko Pomnika Czynu Powstańczego na Górze św. Anny, zauważył turysta, które wybrał się w te strony z rodziną. Ze zgłoszenia przekazanego policji wynikało początkowo, że w samochodzie leży poparzona kobieta, która wymaga pilnej pomocy.
Na miejsce skierowano karetkę pogotowia, policję i straż pożarną. Na pomoc było jednak za późno - zespół ratownictwa medycznego stwierdził u kobiety brak funkcji życiowych. W związku z tym zdarzeniem na miejsce wysłano grupę dochodzeniowo-śledczą.
Makabryczne odkrycie - spalone zwłoki kobiety leżały w samoc...
- Policjanci pod nadzorem prokuratora wyjaśniają przyczyny i okoliczności śmierci - poinformowała sierż. sztab. Maria Popanda z Komendy Powiatowej Policji w Strzelcach Opolskich.
Z relacji okolicznych mieszkańców wynika, że kobieta miała poparzone od ognia m.in. tułów i ręce. Twarz była jednak na tyle widoczna, że mundurowym udało się zidentyfikować tożsamość zmarłej w oparciu o jej dokumenty.
- Zwłoki należały do 36-letniej mieszkanki powiatu krapkowickiego - potwierdza Stanisław Bar, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu.
Wiadomo, że kobieta widniała w policyjnych rejestrach jako osoba zaginiona. Rodzina zgłosiła 1 sierpnia (poniedziałek), że nie może skontaktować się z 36-latką.
Prokuratura będzie musiała teraz wyjaśnić dlaczego ciało kobiety było spalone i czy była to bezpośrednia przyczyna śmierci. Do ustalenia pozostaje także kwestia tego, czy do zdarzenia doszło we wnętrzu samochodu, czy też poza nim (z możliwością umieszczenia zwłok w aucie już po ich spaleniu) - sam pojazd, nie zajął się bowiem od ognia.
Oględziny ciała kobiety i samochodu przeprowadził już m.in. biegły z zakresu pożarnictwa. Prokuratura zleciła ponadto sekcję zwłok, która ma dać odpowiedź na pytanie, kiedy dokładnie zmarła kobieta i czy do śmierci mogły przyczynić się osoby trzecie.
Obecnie nie można bowiem wykluczyć, że potencjalny sprawca - poprzez podpalenie - mógł próbować zatrzeć ślady zbrodni. Na tym etapie śledztwa prokuratura nie wyklucza żadnej z hipotez.
Mieszkańcy Góry św. Anny są wstrząśnięci tym co się stało.
- Bardzo czekamy na oficjalne informacje od policji lub prokuratury, bo sami chcemy wiedzieć co stało się pod pomnikiem - mówi nam jedna z mieszkanek.
