"Spektakl nienawiści wobec Polski" z udziałem Łukaszenki. "Dyktator cynicznie zachęcał migrantów do atakowania granicy Polski"

„Dziś u migrantów skupionych w Magazynach Bremino w Bruzgach propagandowe spotkanie z A. Łukaszenką. Dyktator cynicznie zachęcał migrantów do atakowania granicy Polski i parcia na Zachód, choć wie, że dostanie się do RP w ten sposób jest niemożliwe” – napisał na Twitterze Stanisław Żaryn. Rzecznik ministra-koordynatora służb specjalnych podkreślił, że spotkanie zmieniło się w spektakl nienawiści wobec Polski i Zachodu, a także „spontanicznych” zachwytów białoruskim przywódcą.

Żaryn przywołuje wypowiedź jednej z migrantek, która mówiąc o Łukaszence stwierdziła: „Gdyby wszyscy prezydenci w Europie byli tacy jak pan, nie byłoby żadnych problemów”.

Opisywane przez rzecznika zdarzenie miało miejsce w piątek rano przed centrum logistycznym w Bruzgach. Do zgromadzonych tam dziesiątek migrantów przybył Aleksandr Łukaszenka. Towarzyszyli mi szef Państwowego Komitetu Pogranicznego Anatol Łapo oraz stojący na czele grodzieńskich władz obwodowych Uładzimir Karanik. Białoruski dyktator próbował sprawiać wrażenie zatroskanego losami cudzoziemców: sprawdzał panujące tam warunki żywieniowe i rozmawiał z przedstawicielami Czerwonego Krzyża.

– My, Białorusini, w tym także ja, będziemy robić wszystko, czego sobie zażyczycie. Nawet jeśli będzie to złe dla Polaków, Łotyszy i jeszcze tam kogoś – mówił. Słowa białoruskiego polityka przytacza TV Biełsat.

Łukaszenka zapewniał migrantów, że nie zamierza traktować ich jako narzędzi w swojej polityce. Podkreślał, że nie zamierza ich "ładować do samolotów i wysyłać do swoich ojczyzn" wbrew ich woli. – Jeżeli ktoś chce ruszyć w kierunku zachodnim, to też wasze prawo. Nie będziemy łapać, bić i trzymać za drutem kolczastym – dodawał.

Zwrócił się też z apelem do narodów Niemiec i Polski. Naszych zachodnich sąsiadów wezwał do przyjęcia migrantów, zaś nas do przepuszczenia ich przez Polskę. – Rozumiecie przecież, że my nie możemy rozpętać wojny, aby przebić korytarz z Polski do Niemiec. Ludzie z tamtej strony oszaleli… – mówił.