Sposób na otyłość, czyli rozpocznij nowy etap w życiu. Opowieść prawdziwa

Michał Szczygielski
Rozmowa z Kingą Ćwikowską, która po okresie cierpienia na otyłość i poddaniu się operacji bariatrycznej, motywuje do schudnięcia i rozpoczęcia nowego etapu w życiu. Problem jest poważny także w Polsce, która znajduje się w czołówce europejskich krajów z największym odsetkiem osób cierpiących na otyłość. Szacuje się, że dotyczy ona już ponad jednej czwartej populacji. Wakacje mogą być dla wielu ludzi z otyłością przełomowym momentem. – Wystarcza podjąć najważniejszą i najtrafniejszą decyzję w życiu – mówi Kinga Ćwikowska, która bierze udział w spotkaniach z tymi, którzy borykają się z nadwagą i chcą się jej pozbyć. Jedno z takich spotkań miało właśnie miejsce we Wrocławiu, tuż przed rozpoczęciem wakacji.

Jakim problemem była dla Pani otyłość?
To choroba, okropna. Ktoś, kto na nią nie cierpiał, nawet nie wyobraża sobie tego z jakimi problemami w życiu codziennym musi się zmagać osoba, która na otyłość zachorowała.
Pomijając codzienne obowiązki, typu sprzątanie, chodzenie na zakupy bez pomocy drugiej osoby były dla mnie naprawdę uciążliwe. Nawet praca, która sprawiała mi kiedyś przyjemność, nie była już taka fajna. Wszystko robiło się dużo wolniej, męczyła mnie każda, nawet najmniejsza czynność którą musiałam wykonać. Nawet siadły mi stawy kolanowe. Musiałam brać specjalne zastrzyki robione przez lekarza. Jeszcze do tamtego roku pracowałam jako kasjerka na jednej ze stacji paliw. Nie mieli dla mnie standardowego ubioru. Było mi bardzo przykro, gdy mój Kierownik oznajmił mi, że firma musi specjalnie na mnie pobrać miarę bluzki. Niestety nie mieli rozmiaru 54 – 56. Do czasu otrzymania nowej odzieży byłam zmuszona nosić męskie koszule.
Jeśli chodzi o sam ubiór, to jeszcze parę lat temu zamawiałam ciuchy tylko z jednego z niestacjonarnych sklepów – bo mieli dużą rozmiarówkę. Teraz wchodzę do sklepu odzieżowego, mierzę ubranie i pasują na mnie rzeczy w rozmiarze 38 – 40. Przeszywa mnie wtedy ogromna dawka endorfin!
Jak sobie z nią Pani poradziła?
Ćwiczenia fizyczne nie wchodziły w rachubę, ale to nie jest tak, że ja nie próbowałam... Oczywiście, że próbowałam. Chodziłam na spacery, trochę marszem, trochę szybkim krokiem. Jednak po 10 minutach, może nawet krócej, nie dawałam rady. Dostawałam zadyszki, oddech był płytki, no i ten kaszel. Nadmienię, że wtedy jeszcze paliłam (O ZGROZO!) papierosy. Nawet opłacałam przez 8 miesięcy klub fitness – choć byłam tam dokładnie dwa razy. Aż mi wstyd, gdy o tym myślę.
Gdy pierwszy raz usłyszałam o operacji bariatrycznej, nie od razu się na nią zdecydowałam. Ta myśl w głowie trochę kiełkowała, aż nabrała mocy do podjęcia decyzji, gdy moja córka spytała się mnie: „Mamuś, czy Ty umiesz jeździć na rowerze?”. No i to była „kropka nad i”. Wystarczyło, by podjąć najważniejszą i nie boję się powiedzieć NAJTRAFNIEJSZĄ decyzję w moim życiu!
Jaka metoda chirurgiczna okazała się w Pani przypadku skuteczna i dlaczego?
W moim przypadku obydwie metody okazały się bardzo dobrym rozwiązaniem. Najpierw dr Paweł Szymański ze Specjalistycznego Centrum Medycznego w Polanicy Zdrój założył mi laparoskopowo opaskę żołądkową. Miałam ją dwa lata. Schudłam na niej ok. 40 kg. Niestety, dr Szymański podczas zwykłej kontroli RTG zauważył ześlizg mojej opaski. Przy tej metodzie tak się czasem zdarza. Pomimo, że utrzymywałam wagę, ona nie spełniała już swojej funkcji. Zdecydowaliśmy się więc na rękawową resekcję żołądka. Komfort pooperacyjny był nie do opisania. Nie miałam i nie mam odruchów wymiotnych, tak jak zdarzało się w przypadku opaski. W restauracji mogę zamówić co chcę i nie muszę od razu sprawdzać, gdzie jest toaleta. A tak właśnie było, gdy miałam założoną opaskę żołądkową. W przypadku tej metody, gdy nie „zmieli” się w buzi kęsa do konsystencji papki, podczas przełyku czuje się odruch wymiotny. Wtedy mi to nie przeszkadzało, ponieważ waga spadała, ale teraz, gdy mam malutki żołądek, nie mam już odruchów wymiotnych,. Nauczyłam się słuchać swojego ciała – gdy tylko poczuję sytość, nie odczuwam potrzeby by jeść dalej.
Co zarekomendowałaby Pani osobom cierpiącym na otyłość?
Pod rękawową resekcją żołądka podpisuję się dwoma rękami i nogami. Z powodu wygody i komfortu. Tak jak wspomniałam wyżej. Jakie placówki? Wiem, że dr Paweł Szymański operuje teraz w Medicus Clinic we Wrocławiu, ponieważ to tam byłam na ostatniej konsultacji i Dniu Otwartym dla zainteresowanych. To bardzo nowoczesna klinika i jeśli czekałaby mnie kolejna operacja, to właśnie tam bym się jej poddała.
Czy warto słuchać lekarza?
Oczywiście, że warto! Od tego jak przebiegnie okres rekonwalescencji po operacji zależy, czy uda nam się osiągnąć cel! Musimy dostosować się do wskazówek, które dostajemy na wypisie dotyczących diety i suplementów. Z resztą o wszystkim rozmawia się z naszym doktorem. Cały przebieg operacji i pierwsze tygodnie są dokładnie omówione przez doktora Szymańskiego, a często nawet rozrysowane.
Co interesowało najbardziej osoby, które przyszły w sobotę 8 czerwca na bezpłatne konsultacje?
Pamiętam, że ktoś zapytał, czy po schudnięciu zostają fałdy skóry. W moim przypadku zostały spore piersi (ale z nimi już sobie inaczej poradziłam) i dość duży fartuch na brzuchu. Myślicie, że mi to przeszkadza? Ani trochę! Bo nie ma już tych kilogramów! Jestem po prostu nową kobietą!
Na tych konsultacjach przewinęło się jeszcze pytanie: „czy można pić alkohol?”. Oczywiście, że można! Nie wolno tylko przesadzać!
Kolejne pytanie: czy liczę kalorie i czy mam specjalną dietę? Nie, nie liczę kalorii – nie mam na to czasu, chęci i ochoty. Nie, nie mam specjalnej diety. Słucham swojego ciała – jem i gdy poczuję sytość, posiłek się dla mnie skończył. Najlepsze jest to, że od czasu operacji nigdy nie poczułam głodu. Tak jakby receptory głodu, które są rozlokowane po żołądku dla mnie nie istniały.
Jakich rad, wskazówek Pani udziela?
Wiem, że ciężko kogoś przekonać do swoich racji. Ale jeżeli już tu jesteście i czytacie ten wywiad, to znaczy, że ta myśl kiełkuje, tak jak kiedyś u mnie. Potrzebujecie, tak jak ja kiedyś, tej „kropki nad i”. Ja Wam mogę z całego serca polecić doktora Szymańskiego! To nie lekarz, to Wasz przyszły Anioł Stróż! To czarodziej, co potrafi odczarować Wasze życie z powolnego na aktywne. Z leżenia przed TV na łóżku z misą frytek, na super czas w lesie z rodziną. I jeszcze jedno... Ja też zbierałam pieniądze na moją operację. Wtedy byłam kasjerką, a mój mąż kierowcą ciężarówki. Mieliśmy małe oszczędności, ale udało się! I wiecie co? Z każdym utraconym kilogramem, stawałam się pewną siebie kobietą! Teraz sama prowadzę firmę, zatrudniam pracowników i spełniam się zawodowo. Myślicie, że gdybym dalej ważyła 128 kg, chodziła bez make-upu (bo po co, akceptowałam siebie taką jaką byłam), w dresach i wielkich koszulach ktoś tu, we Wrocławiu dostrzegł by we mnie potencjał na tyle duży, że powierzyłby mi prowadzenie stacji paliw i zarządzanie swoim zespołem? Nie wydaje mi się.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl