Kwestia nałożenia embarga na import ropy i gazu z Rosji była w poniedziałek jednym z tematów spotkania szefów dyplomacji krajów członkowskich w Luksemburgu. Wiceminister powiedział, że Polska będzie zabiegać o natychmiastowe wstrzymanie importu.
Niestety działania dyplomatyczne będą musiały być jeszcze kontynuowane, mam nadzieję, że w perspektywie następnych kilku dni, bo nie mamy więcej czasu. Ukraina potrzebuje już dziś wsparcia i potrzeba Rosji odciąć tlen już dziś, a nie czekać następne tygodnie” - podkreślił wiceszef MSZ-tu.
Dodał, że wiele krajów z naszego regionu i państw z północy zabiegało o jak najszybsze wprowadzenie embarga na import ropy i gazu, ale - jak podkreślił - są duże gospodarki zachodnioeuropejskie, które widzą to inaczej.
"Państwa zachodnie muszą odrobić lekcje"
Marcin Przydacz powiedział, że potrzebna jest praca dyplomatyczna, nacisk społeczny i medialny.
Państwa zachodniej Europy mają jeszcze lekcje do odrobienia. Sankcje będą także i kosztować gospodarki zachodnioeuropejskie, ale w imię wartości, w imię zatrzymania agresywnego Władimira Putina, no niestety będzie to także wiązało się z kosztami - powiedział wiceminister spraw zagranicznych.
Marcin Przydacz dodał, że Polska opowiada się też za dalszym uszczelnianiem sankcji już nałożonych, bo - jak mówił - wielu lobbystów i prawników poprzez kruczki prawne stara się ominąć restrykcje.
Powinniśmy na poziomie europejskim je uszczelniać maksymalnie, tak ażeby ta pętla nad autokratycznym rządem Rosji, nad gospodarką się zacieśniała, a nie była rozluźniana - powiedział wiceszef MSZ-tu.
Źródło: Polskie Radio 24
